W elbląskim schronisku żyje ponad setka kotów. Łapka, Robak, Kazimierz i kilka innych mruczków podbiło dzisiaj serca elblążan, pokazało, że bezdomne kociaki również zasługują na miłość i nowy dom. Za nami Czwarta Elbląska Rewia Kotów organizowana przez elbląskie przytulisko dla zwierząt.
Dom bez kota to głupota. My jesteśmy kociarzami i doskonale o tym wiemy. Na rewii jesteśmy już po raz drugi. Po co? Z ciekawości. Owszem istnieje ryzyko, że wyjdziemy stąd z kolejnym kotem. Postanowiliśmy sobie jednak, że tak się nie stanie. Mamy już w domu jednego kocura, o którego musimy dbać. Łatwo wziąć kolejne zwierzę, ale to przecież duża odpowiedzialność. Myślę jednak, że takie imprezy to świetne przedsięwzięcia. Niektórym mogą otworzyć oczy na to, jakie są zwierzęta ze schroniska, że warto otworzyć przed nimi dom
- mówi pani Ewa z Elbląga, która na rewię przyszła z mężem i synem.
Kocia rewia odbywał się w hali sportowo-widowiskowej przy al. Grunwaldzkiej. Swoje wdzięki tym razem zaprezentowało dwanaście mruczków.
Chcemy pokazać, jak wyglądają koty ze schroniska, są ładne zadbane, oswojone, żeby znaleźć dom dla siebie, ale też zachęcić ludzi do przychodzenia do schroniska. Kilka kotów już dzięki tym rewiom znalazło domy. Dzisiaj już Kazimierz znalazł właściciela, zostanie adoptowany w przyszłym tygodniu, po wykastrowaniu. Robak też już prawdopodobnie znalazł dom
- wyjaśnia Małgorzata Krawczyk, zastępca kierownika elbląskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Podczas wystawy można było również wspomóc finansowo schronisko poprzez zakup kocich prac wykonanych przez przyjaciół schroniska, zasięgnąć porady lekarza weterynarii, wziąć udział w loterii fantowej, obejrzeć wystawę zdjęć wykonanych przez pracowników i wolontariuszy, bądź zrobić sobie zdjęcie w kocim makijażu.
Całe życie marzyłam o kocie, ale niestety nie mogę go mieć, bo jestem uczulona na kocią sierść. Dzisiaj mam okazję pobyć choć przez chwilę z kotami, niektóre pogłaskać. Myślę, że tego typu imprezy są potrzebne. Raz, że można zebrać jakieś datki dla schroniska, dwa, że można pokazać zwierzaki, które są naprawdę fantastyczne i pomóc im znaleźć dom
- przekonuje Joanna Jaroch z Elbląga.
- Są osoby, które myślą, że przyjście do schroniska to jest smutne doświadczenie, że zwierzęta są smutne, że one sobie nie poradzą z takim wydarzeniem, niektórym jest po prostu za daleko, bo schroniskom jest na obrzeżach miasta i nie każdemu chce się tam dojechać. Dlatego przynajmniej raz do roku wychodzimy z kotami w miasto. Jeśli chodzi o psy, to mamy inne wydarzenia. Ta rewia jest tylko kocia - dodaje pani Małgosia.
Natasza Jatczyńska
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.