Sejm przyjął ustawę o budowie kanału przez Mierzeję Wiślaną. Cieszy się Pan?
I tak i nie. Tak, bo ustawa jest ważnym krokiem w stronę realizacji inwestycji. Nie, bo jesteśmy dzisiaj dalej od wybudowania Kanału niż w listopadzie 2015 roku, gdy PiS przejmował władzę.
Skąd taki wniosek?
Samą ustawą kanału nie zbudujemy. Ustawa określa warunki, na jakich będzie realizowana budowa, ale nie określa nawet tego, gdzie i kiedy kanał zostanie wybudowany. A taką wiedzę mieliśmy już w 2015 roku.
Co się zatem zmieniło od 2015 roku?
W 2015 roku była decyzja o wybudowaniu do 2022 roku kanału w Nowym Świecie, dwa kilometry od wcześniej wskazywanych Skowronek, które odpadły z powodów ekologicznych. Istniała pełna dokumentacja, z kompletnym procesem konsultacji społecznych i środowiskowych oraz uzasadnieniami ekonomicznymi. Projekt został przekazany do Brukseli, gdzie maił zostać zaopiniowany przez Komisję Europejską. Nie potrzebowaliśmy specustaw, zamykania głosu ekologom, ani straszenia Moskwą.
Co zostało jeszcze do zrobienia?
Zakończenie uzgodnień z Komisją Europejską, poddanie ostatecznego dokumentu jednym konsultacjom społecznym, ogłoszenie przetargu na budowę i budowa kanału.
Czymś ten scenariusz różni się od realizowanego?
PiS niestety przerwał rozmowy z Komisją Europejską. Z niewiadomych powodów odstąpił od ustalonej lokalizacji i zamiast przetargu na budowę, ogłosił przetarg na trzy warianty koncepcji, z których ponownie wybrany zostanie jeden. i co najgorsze - chce budować kanał na podstawie specustawy, która pozwala ominąć tzw. czynnik społeczny i zignorować stanowisko m. in. ekologów.
Co to oznacza w praktyce?
Stratę czasu i pieniędzy na dublowanie tego, co już zostało zrobione. W ciągu roku mają powstać na nowo trzy warianty, uwzględniające raporty środowiskowe, chociaż taki raport wymaga śledzenia migracji ptaków przez minimum trzy lata! To będzie żer dla ekologów, które pewnie rząd zignoruje, bo mu na to pozwala specustawa i uzasadnienie budowy kanału względami bezpieczeństwa. Wtedy ekolodzy zwrócą się ze skargą do Komisji Europejskiej, która "zgodnie z prawdą" stwierdzi, że dokumenty nie zostały z nią skonsultowane.
Nie demonizuje Pan ekologów?
Jestem realistą. Oczywiście, nie podobają mi się niektóre praktyki ekologów, ale też nie odrzucam ich racji. Kanał źle zaprojektowany i zbudowany może zniszczyć środowisko Zalewu i Mierzei. Dlatego potrzebne są konsultacje, badania osadów dennych, właściwa technologia kopania toru wodnego, ustalenie kształtu i długości falochronów, zbadania podziemnych zbiorników wody pitnej i wiele innych spraw.
Względy bezpieczeństwa były wskazywane także przez rząd PO-PSL?
Tak, ale podstawowym celem było ożywienie transportu z portami rosyjskimi i aktywizacja turystyczna. Te argumenty teraz są minimalizowane. Obecne twierdzenia, że podstawowym celem są względy bezpieczeństwa służy odrzuceniu uzasadnień ekonomicznych i zamknięciu ust przeciwnikom budowy. To zła metoda rozmów, a argument śmieszny: nikt nie uwierzy, że przez kanał ma dla obrony Polski wpłynąć jakaś flota wojenna.
Uzasadnienie ekonomiczne budzi jednak wątpliwości. Czy budowa Kanału się opłaca?
To zawsze jest trudne pytanie. W Gdańsku podobnym kosztem wybudowano tunel pod Martwą Wisłą. Czy tamta budowa się opłacała? Moim zdaniem mniej niż budowa kanału. Ta inwestycja na pewno rozwinie transport między Elblągiem i Kalinigradem, a później - gdy zostaną pogłębione nasze rzeki - między Rosją a Unią Europejską. Znakomicie wpłynie na wykorzystanie walorów turystycznych Zalewu, delty Wisły i Kanału Elbląskiego. Przypomnę, że my nie czekaliśmy na kanał z założonymi rękoma: zainwestowaliśmy w
turystykę wodną wokół Elbląga ok. 650 mln zł! One już procentują. Wszystko razem da impuls rozwojowy dla subregionu, który nie ma tylu szans co Gdańsk czy Szczecin. Nie możemy tych szans zmarnować!
Jak zatem to się może skończyć?
Tak jak skończyła się awantura w dolinie Rospudy, gdzie PiS w 2006 roku próbował ominąć procedury i Polskę przed procesem w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości w Hadze i międzynarodową kompromitacją uchroniły przegrane przez PiS wybory.
Budowa Kanału może zostać przerwana?
Być może nie zostanie rozpoczęta. A wtedy rząd wskaże winnych, np.: ekologów pracujących pod dyktando Moskwy i Unię Europejską jako ekspozyturę opozycji.
Po co PiS miałby to robić?
Być może dlatego, że nie ma miliarda złotych potrzebnych na budowę kanału i kilku innych inwestycji, głównie w porcie w Elblągu.
Nie ma wariantu optymistycznego?
Oczywiście, że jest! I liczę na to, że PiS po prostu nie lubi kontynuować tego, co inni zaczęli. I dlatego, wszystko zmienia i zaczyna od początku, byle pod swoim szyldem. A że na to potrzeba więcej pracy i pieniędzy, więc uchwala specustawę, by co nieco zaoszczędzić na badaniach i konsultacjach. Tyle, że to droga bardzo ryzykowna i przysparzająca wrogów. Oby rząd nie przeszarżował, bo wtedy druga szansa szybko się nie pojawi.
Z senatorem Jerzym Wcisłą rozmawiała
Kamila Jabłonowska
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.