Drogi Użytkowniku,

Informujemy, że w związku z Rozporządzeniem o Ochronie Danych Osobowych (RODO), które jest stosowane od 25 maja 2018 r.zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. W dokumencie tym wyjaśniamy w sposób przejrzysty i bezpośredni jakie informacje zbieramy i dlaczego to robimy.

Informujemy jednocześnie, że nie zmieniamy niczego w aktualnych ustawieniach ani sposobie przetwarzania danych. Ulepszamy natomiast opis naszych procedur i dokładniej wyjaśniamy, jak przetwarzamy Twoje dane osobowe oraz jakie prawa przysługują naszym użytkownikom.

Polityka prywatności

24 Listopada, Niedziela, Adela, Felicyta, Klemens

Menu główne

zulawy.com » artykuły » artykuł z kategorii AKTUALNOŚCI

Elblążanka Beata Bandurska Mistrzynią Świata IBFF w 2 kategoriach! “Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia”

06.07.2021, 13:55:00
Elblążanka Beata Bandurska Mistrzynią Świata IBFF w 2 kategoriach! “Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia”
Fot. Archiwum prywatne
Beata Bandurska udowodniła, że niemożliwe nie istnieje. W miniony weekend elblążanka wzięła udział w Mistrzostwach Świata IBFF na Słowenii i wygrała nie tylko w swojej kategorii (Masters 45+), ale także w kategorii Masters 35+!
 
Patrząc na Ciebie aż trudno uwierzyć, że na siłowni zaczęłaś ćwiczyć dopiero po 40-stce. Kiedy i dlaczego zdecydowałaś się zadbać o formę?
 
Aktywna byłam zawsze. Od szkoły podstawowej trenowałam piłkę ręczną i skończyłam w naszym elbląskim Starcie. Potem urodziłam synka. Wróciłam do sportu, ale był to już aerobik, zajęcia grupowe. Na siłownię trafiłam całkiem przypadkiem 4 lata temu, przez moją przyjaciółkę i to nie miało wiele wspólnego ze sportem. Nie od razu załapałam bakcyla. Wtedy nie sądziłam, że kiedykolwiek stanę na scenie jako zawodniczka Sportów Sylwetkowych. Kilka pierwszych treningów zrobiłam z myślą, że to nie dla mnie. Nie miałam z tego przyjemności, a przecież o to chodzi, żeby robić coś co sprawia radość.
 
Co się zmieniło?
 
Na siłowni spotkałam dwie ważne osoby, przez które odważyłam się zrobić coś więcej... Grzegorz Wierzbicki, który stał się moim trenerem i Kasię Dmochewicz, która wznieciła we mnie chęć podjęcia wyzwania. I tak właśnie zaczęła się moja przygoda z siłownią, startami w zawodach i co za tym idzie ogromną pasją. Chciałam zaznaczyć iż już wtedy byłam po 40. Swój debiut sceniczny miałam w wielu 42 lat, co za tym idzie...obecnie jestem najstarszą czynną zawodniczką bikini w Polsce. Mam skończone 45 lat.
 
Jak wyglądały Twoje początki na siłowni? Jak często na nią chodziłaś?
 
Początek był zwykły. Kupiłam karnet na zajęcia grupowe na siłownię dla kobiet. Zaczęłam ćwiczyć w grupie, ale po 3 miesiącach przeszłam na trening personalny. Wtedy ze swoich pierwszych zawodów wróciła Kasia. Zaczęła z taką nieopisaną radością opowiadać o tym co przeżyła, że spodobała mi się ta przygoda... Ale zaraz w mojej głowie powstało pytanie , czy oby nie jestem za stara? 41 lat, dorosły syn, a ja na scenie? Same sprzeczności chodziły mi po głowie. Jednak mam bardzo niepokorną duszę i po rozmowie z Grzegorzem stwierdziłam, że spróbujemy. Jak nie wyjdzie to trudno, ale spróbujemy! I tak narodził się plan pierwszego startu, który miał być za 8 miesiący. Wtedy się zaczęło. Dieta i treningi już pod kątem kształtowania sylwetki. 4-5 treningów siłowych tygodniowo plus cardio.
 
Jaką wprowadziłaś dietę?
 
Dieta była bardzo rygorystyczna. Pierwszy raz ważyłam jedzenie „przed obróbką termiczną”. Wszystko było nowe, istna czarna magia. Na początku nic z tego nie rozumiałam, ale jestem osobą zadaniową i to mi wszystko ułatwiło. Nie zastanawiałam się niepotrzebnie, tylko wykonywałam polecenia, zalecenia i wskazówki trenera. Teraz już oczywiście o wszystkim decyduje sama, ale i tak w dalszym ciągu stawiam sobie zadania i realizuje skrupulatnie założone przeze mnie cele.
 
I po 8 miesiącach przyszły pierwsze zawody. Jak je wspominasz?
 
Tak, po 8 miesiącach treningów i trzymania specjalnej diety, zadebiutowałam w sportach Sylwetkowych. Miałam szczęście, bo odbywały się one w przepięknym miejscu... Wyszłam na deski Teatru Muzycznego w Łodzi. Przeżycie było niesamowite. Zajęłam wtedy 3 miejsce. Nagle stałam się częścią tego, co do tej pory było w sferze marzeń. Spotkałam osoby, które znałam tylko z facebooka i instagrama, top zawodników. I to było to. Okazało się, że mam predyspozycje. Do tego poczułam, że mogę i chcę więcej.
 
A z jakim nastawieniem jechała na pierwsze zawody? Chciałaś tylko spróbować swoich sił czy liczyłaś na podium?
 
O podium nawet nie pomyślałem przez chwilę. Jedyna myśl, która mi towarzyszyła to to, żeby nie spaść ze sceny i żeby się nie przewrócić. Zresztą do tej pory stając na schodkach przed wejściem na scenę zawsze ta myśl mi towarzyszy. Generalnie w ogóle nie brałam pod uwagę, że mogę zdobyć medal. Bardzo byłam ciekawa, jak to wygląda, co się czuje i bardzo chciałam przeżyć te emocje. Jakoś nie widziałam swojej formy. Zresztą my kobiety jesteśmy bardzo krytyczne w stosunku do siebie. Nie sądziłam, że to wygląda dobrze, aż tak dobrze, żeby znaleźć się na podium.
 
Co liczy się na takich zawodach? Na co sędziowie zwracają uwagę?
 
Najważniejsze są dwie rzeczy - forma i pozowanie. Potem ogólne przygotowanie ciała, estetyka, strój, fryzura. Całość musi być kompletna. W bikini fitness ważne jest wszystko, co składa się na ogólny wizerunek zawodniczki. Można mieć super formę startową, ale przez pozowanie można wszystko przegrać, dlatego bardzo ważne jest przygotowanie od tej strony, przemyślany ruch sceniczny i pewność siebie. Musimy „ograć” nasze umięśnione, wysportowane ciała w subtelny kobiecy sposób, poruszać się z gracją, co chyba jest trudniejsze niż trening siłowy.
 
Czyli oprócz pracy nad ciałem trzeba jeszcze nauczyć się odpowiednio pozować? Przychodziło Ci to naturalnie czy musiałaś się tego nauczyć?
 
Jeśli chodzi o pozowanie to jest to dla mnie najtrudniejsze. To bardzo długie godziny przed lustrem w szpilkach, chodzenie, pozy obowiązkowe, układ dowolny, uśmiech i to wszystko z gracją. Naprawdę wolę zrobić trening siłowy niż jedną sesje pozowania.
 
Kilkukrotnie zdobywałaś już Mistrzostwa Polski. Na Mistrzostwach Świata w Brukseli zajęłaś trzecie miejsce. Z jakim nastawieniem jechałaś na tegoroczne Mistrzostwa Świata na Słowenii?
 
Tym razem jechałam po wygraną. Może to zabrzmi nieskromnie, ale przepracowałam okres przygotowań na 100 procent. Wszystko zrobiłam tak, jak było zaplanowane. Nie zwolniłam tempa ani na chwilę mimo sytuacji z zamknięciem siłowni. Pierwszy raz byłam pewna swojej formy na 100 procent. Dopracowałam pozowanie i to dało mi dużo pewności siebie. Chociaż stojąc i czekając na werdykt nie do końca brałam pod uwagę, że to będzie 1 miejsce. Na pewno podium, ale czy złoto? Najpierw wygrałam swoją kategorie wiekową, czyli 45+. To dało mi mega satysfakcję i przez chwilę mi to wystarczyło. W momencie dekoracji w drugiej kategorii, czyli Masters 35+, już miałam swój jeden tytuł, więc chyba nie liczyłam na więcej, a jednak wygrałam drugą kategorię z dużo młodszymi zawodniczkami i zostałam Mistrzynią Świata Masters. Ogrom emocji. Do tego okazało się, że dostałam kartę PRO i mogę wystartować w Mistrzostwach Świata PRO (liga zawodowa) i tu też niesamowity wynik, bo 2 miejsce. To było istne szaleństwo.
 
Co znaczą dla Ciebie te tytuły?
 
Chyba tyle, że jednak wszystko można. Ograniczenia są tylko w naszej głowie. Jak to poustawiamy to wszystko jest możliwe. Taki slogan, ale prawdziwy: Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia. Sam tytuł jest miły, ale ważniejsza jest dla mnie droga, która mnie tam doprowadziła. Praca nad ciałem i progres sylwetki to cieszy mnie najbardziej. Do tego świadomość, że ja w tym wieku już nic nie muszę, ale jeszcze dużo mogę. To moja myśl przewodnia.
 
To czego można Ci teraz życzyć? Jaki teraz stawiasz sobie cel?
 
Mam jeszcze plan coś zdobyć, ale na razie nie chcę głośno o tym mówić. A czego mi życzyć? Chyba zdrówka i siły na realizację swoich celów.
 
W takim razie tego życzę i jeszcze raz bardzo gratuluję sukcesów.
 

 

 

 

 

 

 

 

Z Beatą Bandurską rozmawiała

Kamila Jabłonowska

Oceń tekst:

Ocen: 0

%0 %0
Hello World

Komentarze do artykułu (0)

Dodaj nowy komentarz

Adres e-mail (nie będzie pokazywany), podpis

Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


redakcja@zulawy.com                        Właścicielem serwisu zulawy.com jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.