W piątkowy wieczór (08.11), na deskach elbląskiego Teatru im. Aleksandra Sewruka, miała miejsce 298 premiera. Zespół teatru zaprezentował przejmującą opowieść z przedednia koszmaru, jaki ludzkości zafundował mały człowiek o chorych ambicjach. Mowa o musicalu „Cabaret”, który powstał na podstawie książki Joe Masteroffa i sztuki Johna Van Drutena.
Dotychczas najsłynniejszą adaptacją musicalu był film Boba Fosse’a z 1972 roku z Lizą Minelli w roli głównej. I tę wersję trudno będzie przebić. Ale nie o to chodzi by być lepszym, ale by przekazać wciąż aktualne przesłanie spektaklu i prawdę życiową opartą na doświadczeniach milionów ludzi.
Willkommen! And bienvenue! Welcome!
Można powiedzieć, że to miłe złego początki, gdy beztrosko korzysta się z zaproszenia Mistrza Ceremonii i przekracza próg berlińskiego kabaretu „Kit-Kat”. Meine Damen und Herren, Ladies and Gentlemen! Witajcie w Kabarecie Kit Kat, witajcie w Berlinie, mieście, które potrafi bawić się jak żadne inne. Pamiętajcie tylko, że nie wszystko złoto, co się świeci. Głośna i wesoła muzyka, która tu dominuje, nie zagłusza słów przekazujących prawdę o tym co było, co jest, i o tym co stać się może za chwilę. Wystarczy tylko trochę się wysilić, wsłuchać w tekst i go zrozumieć. Potrzebna tylko chwila zastanowienia.
- Bardzo mnie poruszyło to co zobaczyłam i usłyszałam ze sceny – mówi pani Maria. – Widziałam wcześniej film, ale wtedy był to dla mnie tylko obraz Berlina i Niemiec z czasów dojścia Hitlera do władzy. Dzisiaj dostrzegam jak bardzo treści w nim zawarte odnoszą się do współczesnej Polski. „Cabaret” powinien obejrzeć każdy i dobrze zastanowić nad jego przesłaniem.
Chociaż na pierwszy rzut oka fabuła spektaklu jest lekka, wręcz rozwiązła, a opowiada historię miłości dwóch par w różnym wieku, to w rzeczywistości pokazuje przemiany jakie dokonują się w czasach, gdy Hitler zdobywa coraz większe rzesze zwolenników.
Nudną robotę rzuć w kąt, miej ten gest! Poddaj się myśli tej, że życie kabaretem jest —do kabaretu wejdź!
Kusząco brzmiące zaproszenie ma jednak głębszy podtekst, który można zawrzeć w powiedzeniu „kiedy wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one”. Każdy wybór ma jakieś konsekwencje. Wejście do symbolicznego kabaretu „Kit-Kat” również. Tu trzeba się podporządkować narzuconym regułom gry. Tu nagle dobry znajomy staje się wrogiem, bo jest innej narodowości, innej orientacji, inaczej myśli. Tu stajesz się uwikłany i uzależniony. Tu tracisz w końcu wolność pod każdą postacią. Wolność myślenia, wyrażania swoich poglądów i wolność dosłownie, trafiając do obozu, więzienia lub, chcąc przetrwać, zamykając się w czterech ścianach, ukrywając swoje opinie, przeczekując, że to minie.
- Jestem w szoku, jak to wciąż jest aktualne – mówi pan Franciszek. – Ten populizm promujący nacjonalizm i wszystkie tego konsekwencje. To straszne, że człowiek niczego się nie uczy na błędach poprzedników. A może właśnie się uczy, ale tylko jak być jeszcze gorszym.
Jutro być może zabawy tej kres, lecz dzisiaj niech trwa nasz bal — bo życie kabaretem jest, bo każdej chwili żal.
Jakkolwiek by nie trywializować otaczającej nas rzeczywistości, życie, choć coraz częściej kabaret przypomina, kabaretem nie jest. Pamiętajmy o tym dokonując wyborów. Zwłaszcza tych istotnych dla nas wszystkich. Beata Przewłocka w przedpremierowym wywiadzie powiedziała „Patrzcie, myślcie, czujcie i nie powtarzajcie, bo historia lubi się powtarzać...niestety.”
Spektakl wyreżyserował Paweł Szkotak, którego asystentką jest Beata Przewłocka. Kierownictwo muzyczne – Agnieszka Nagórka, choreografia – Iwona Runowska, scenografia – Damian Styrna, kostiumy – Barbara Guzik, przygotowanie wokalne – Krzysztof Jaszczak, multimedia i animacje – Eliasz Styrna. W „Cabarecie” występują: Mikołaj Ostrowski (Mistrz Ceremonii), Marcin Tomasik (Cliff Bradshaw), Aleksandra Wojtysiak (Sally Bowles), Artur Hauke (Ernst Ludwig), Magdalena Fennig (Fräulein Kost), Lesław Ostaszkiewicz (Herr Rudolf Schultz), Beata Przewłocka (Fräulein Schneider), Magdalena Bocianowska (Girlsa I/Dama I), Monika Łyżwa (Girlsa II/Dama II), Marta Masłowska (Girlsa III/Gorylka), Teresa Suchodolska (Girlsa IV), Irena Adamiak (Girlsa V), Sławek Banaś (Chłopiec/Girlsa VI), Piotr Szejn (Max/Marynarz I/Kierownik Sali), Piotr Boratyński (Celnik/Marynarz II), Dominik Bloch – gościnnie (Marynarz III), Sukhdev Singh – gościnnie (Taksówkarz), Jacek Gudejko (Bobby), Jerzy Przewłocki (Wiktor).
- Trudny spektakl, ale aktorzy dają z siebie wszystko – mówi pani Katarzyna. – Dużo śpiewu. Jest na co popatrzeć. Tekst do zadumy. Sama swastyka wywołuje ciarki na plecach, podobnie obozowy numer wytatuowany na ciele, no i ten podtekst, analogie do tego co dzisiaj jest u nas.
- To jest trudny spektakl – dodaje pan Jarosław. – Ale fajnie grają nasi aktorzy i na pewno warto chodzić do naszego teatru.