Pogoda nie przestraszyła elblążan, którzy w sobotę (07 września) tłumnie przybyli na teren elbląskiego lotniska. Tam właśnie odbyła się kolejna edycja Festynu Lotniczego, który z roku na rok jest coraz lepszy, jak twierdzą uczestniczący w nim mieszkańcy naszego miasta i okolic.
Sobota na lotnisku? Dlaczego nie? Zwłaszcza, gdy przygotowanych zostało tyle atrakcji. Od godziny 11:00 do 18:00, na terenie elbląskiego lotniska można było obejrzeć, dotknąć, a nawet usiąść za sterami, cywilnych i wojskowych statków powietrznych, odwiedzić stoiska służb mundurowych, w tym różnych formacji wojska, straży pożarnej, policji, straży granicznej i pogotowia ratunkowego. Na umieszczonej pod namiotem strzelnicy każdy mógł sprawdzić swoje strzeleckie umiejętności, a w namiocie medycznym przypomnieć sobie zasady resuscytacji.
Bardzo dużym zainteresowaniem cieszył się pokaz ptaków drapieżnych. Sokół i jastrząb Harissa w rękach sokolnika stają się niemal domowymi pupilami. Jednak ich właściciel nie ma złudzeń. Jak sam mówił, nie ma mowy o przyjaźni z ptakiem drapieżnym. On tylko wykonuje swoją pracę, za którą otrzymuje zapłatę. Widzowie mieli okazję zobaczyć na własne oczy jak jastrząb ignorował sokolnika, gdy nie widział w jego ręku mięsa. Dostojny jastrząb Harissa zaprezentował się zgromadzonym w pełnej krasie wzbudzając okrzyki zachwytu.
- Piękne ptaki – mówiła z wypiekami na policzkach 12-letnia Iza. – Cieszę się, że tu przyszłam i je zobaczyłam. Bo tata, to czeka na pokaz samolotów, a ja wolę ptaki.
Największą atrakcją festynu, na którą przybyła największa grupa widzów, były pokazy lotnicze. Rozpoczął je przelot samolotu myśliwsko - bombowego SU 22, który z hukiem przelatywał nad zgromadzonymi na płycie lotniska. Aż trudno uwierzyć, że ta głośna i szybka maszyna jest najstarszą konstrukcją bojową wykorzystywaną w Polskich Siłach Powietrznych.
Jako kolejne w niebo wzbiły się dwa zabytkowe Harvardy, które dzięki Fundacji Latające Muzeum Polskich Sił Powietrznych 1940–47, można było podziwiać na ziemi i w powietrzu. Między innymi na takich samolotach latali polscy piloci podczas II Wojny Światowej.
Trzecim zabytkiem, który za sprawą młodego pilota zachwycił widzów, był powstały w 1958 roku kanadyjski DHC-1 Chipmunk. Akrobacje wykonane przez pilota zostały nagrodzone głośnymi oklaskami.
Ku zaskoczeniu wielu okazało się, że bez silników też można wykonywać zapierające dech w piersiach ewolucje i zachwycić publiczność. Gdy na niebo został wyniesiony szybowiec Puchacz widzowie przekonali się, że wykorzystując zasady aerodynamiki nie tylko można latać, ale również wykonywać skomplikowane akrobacje.
Pokaz zakończyły loty polskiego samolotu szkolno-treningowego TS-8 BIES i statku powietrznego cięższego od powietrza - Wiatrakowca
Kołowanie Harvardów
Harvardy w locie
Chipmunk
SU-22
KJ
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.