4 czerwca, w Warszawie odbyło się uroczyste posiedzenie Senatu. W Gdańsku, w trakcie Święta Wolności przyjęto 21 Tez, w tym o przekształceniu Senatu w Izbę Samorządową. W rozmowie dla info.elblag.pl senator Jerzy Wcisła opowiedział m.in., dlaczego jego zdaniem 4 czerwca jest ważnym dniem dla Polski oraz jak powinna zmienić się rola Senatu.
Dlaczego 4 czerwca jest ważny dla Polski?
Tego dnia, w 1989 roku, odbyły się pierwsze w PRL-u wolne wybory do Senatu. Wygrała je opozycja z stosunku 99:1, pokazując, że potrafi zrobić użytek z kartki wyborczej, nie posiadając mediów, partii ani pieniędzy. To był błyskawiczny kurs demokracji. Późniejsze zmiany: rząd Mazowieckiego, utworzenie samorządów, wyprowadzenie wojsk radzieckich, wstąpienie do Unii i NATO to już efekt domina. Co ważne, po raz pierwszy Polacy wygrali wojnę z potężnym przeciwnikiem bez wystrzałów i bez ofiar, w rezultacie zmieniając nie tylko kraj, ale połowę Europy, a także układ na świecie.
Świętowaliście ten dzień w Warszawie i w Gdańsku. Dlaczego nie w jednym miejscu?
4 czerwca jako Święto Wolności w Gdańsku to realizacja testamentu zamordowanego niedawno byłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. To tu jest kolebka Solidarności, ruchu, który do tych zmian doprowadził. Te plany były znane od wielu miesięcy, można było w te plany wpisać posiedzenie Senatu w Gdańsku – byłoby to piękne oddanie hołdu tym ludziom, którzy są ojcami demokracji w Polsce. Niestety, niektórych ludzi fakty historyczne uwierają.
W Gdańsku nie tylko wspominaliście przeszłość?
Tak, to prawda i tym bardziej cieszę się, że wraz z grupą senatorów dotarłem do Gdańska. Donald Tusk przypomniał, że w 1988 roku komuniści drwili z „garstki” opozycji, a rok później oddawali władzę i pouczał, że dzisiejsza opozycja ma 40% poparcie i jeśli nie wygrywa wyborów to znaczy, że jeszcze za mało się zespoliła i jest za mało szeroka. Mówił też o tym, byśmy nie walczyli z kimś, ale o coś.
O realizację „Gdańskiej Deklaracji Wolności i Samorządności” i takie wartości, jak: szacunek dla historycznego dziedzictwa, tradycje demokratyczne, przyszłość w duchu dialogu, bez kłamstwa i nienawiści oraz odnowa w duchu wolności, solidarności i samorządności.
Ta odnowa samorządności zakłada zmianę roli Senatu?
Tak. W 21 Tezach Samorządowych, przyjętych i popartych przez ok. 800 samorządowców, trzecia teza mówi o przekształceniu Senatu w Izbę Samorządową.
Senatorami mieliby zostawać przedstawiciele samorządów i organizacji samorządowych, a nie partii politycznych. Przypomnę, że ten kierunek już się pojawiał w przeszłości, np. w idei - wspieranej przez PO – przekształcenia Senatu w liczącą 32 członków izbę reprezentującą samorządy wojewódzkie – po dwie osoby z każdego województwa.
Straciłby Pan mandat senatora?
Senat ma być użyteczny dla Polski, a nie dawać politykom. W obecnym systemie Senat powinien pełnić rolę „izby refleksji”, w której – po ukazaniu się ustawy sejmowej, można szybko, w ciągu miesiąca, wprowadzić poprawki, modyfikacje będące owocem właśnie refleksji nad ustawą. Niestety, obecnie jest to „izba refleksu”, bo często ten czas na refleksję to jest jedna noc lub kilka godzin. Oczywiste jest, że nikt w tym czasie nie skonfrontuje ustawy i nie zbada jej skutków na różne aspekty rzeczywistości.
Zatem popiera Pan ideę przekształcenia Senatu?
To dobry kierunek doskonalenia ustroju w Polsce. Samorząd jest jego ważnym elementem i dobrze, by jego przedstawiciele uczestniczyli w tworzeniu prawa. Być może powinna to być „izba reprezentantów”, która obejmie nie tylko samorząd terytorialny, ale także np. lekarski, nauczycielski, związki zawodowe i pracodawców… Ale ferment twórczy nad przyszłością Senatu i usprawnieniem sytemu politycznego jest jak najbardziej potrzebny i chętnie się włączę w ten dyskurs, nawet jeśli jednym ze skutków będzie likwidacja Senatu o obecnej postaci.
Z Jerzym Wcisłą rozmawiała