Władysław Mańkut kandyduje do Parlamentu Europejskiego z pozycji nr 3 listy nr 3 KWW Koalicja Europejska PO PSL SLD .N Zieloni. - Warmia i Mazury, Podlasie oraz Powiśle zmieniają swoje oblicze dzięki wsparciu środkami z programów rolnych i infrastrukturalnych Unii Europejskiej. Zmiany te wymagają dalszego wsparcia i przyspieszenia – zaznaczył polityk.
Dlaczego zdecydował się Pan kandydować do Parlamentu Europejskiego?
Zdecydowałem się kandydować nie ze względu na ostre podziały polityczne, ale głównie dlatego, że jak do tej pory jako Elbląg nie mieliśmy swojego przedstawiciela w Parlamencie Europejskim. W moim przekonaniu obecność przedstawiciela naszego regionu, naszego miasta, w Parlamencie Europejskim da możliwość bezpośredniego zainteresowania problemami Elbląga i okolic. Do tej pory reprezentantów naszego okręgu nie można było spotkać w Elblągu. Nie było tu też biura członka Parlamentu Europejskiego. W moim przekonaniu to obowiązek. Kandyduję, bo chcę podzielić się moją wiedzą, doświadczeniem, dostrzeganiem problemów ważnych dla naszego regionu i zająć pozyskaniem wsparcia w Parlamencie Europejskim.
Był Pan wojewodą elbląskim i radnym sejmiku warmińsko-mazurskiego, więc od podszewki poznał Pan wyzwania, jakie stały przed naszym miastem.
Kiedy zostałem wojewodą elbląskim wiedziałem jak ważne jest myślenie o przyszłości naszego regionu. Przykładem takiej inwestycji była np. odbudowa trasy S22. Choć dziś wydaje się to działanie oczywiste, wówczas nie było ono popularne. Było wiele głosów sprzeciwu, doszukiwano się zagrożeń. Dzisiaj jest to największe przejście unijne z Federacją Rosyjską. To pokazuje jak ważne jest, aby myśleć do przodu i nie bać się wyzwań. Szukamy przyjaciół za oceanami, a wrogów wśród sąsiadów. To jest fatalne podejście.
Nawiązuje Pan do Małego Ruchu Granicznego, który został wstrzymany?
Tak. Co dało nam dobrego takie posunięcie? To błędy, za które płaci nasz region.
Jakie ma Pan zdanie na temat budowy Kanału przez Mierzeję Wiślaną?
W marcu 1997 r. pan profesor Tadeusz Jednorał, znawca problemów wód, przedłożył kompletne materiały badań dotyczących tego, jakie byłyby efekty, ewentualne zagrożenia, z tytułu budowy tego Kanału. Należało je tylko wykorzystać, a nie robić badań od nowa. Uratowalibyśmy wówczas mnóstwo pieniędzy. Ta inwestycja jest rozgrywana politycznie, a tak nie powinno być. Tu chodzi o gospodarkę. To ogromna szansa dla Elbląga i naszego regionu, by rozwinąć turystykę, ale nie tylko. Trzeba myśleć przyszłościowo, patrzeć na to, jak wiele dana inwestycja może przynieść korzyści.
Takim podejściem kierował się Pan, gdy optował za budową mostu Unii Europejskiej?
Zdecydowanie. Mówiono mi, że to będzie most donikąd. Będąc wówczas radnym sejmiku wręcz wymuszałem na włodarzach Elbląga budowę tego mostu. Czy teraz jakiś elblążanin jest sobie w stanie wyobrazić nasze miasto bez tego mostu? Na szczęście udało się doprowadzić do tego, by nie tylko powstał most Unii Europejskiej, ale by nie prowadził on w pole. Trzeba myśleć szerzej i działać, by miasto się rozwijało.
Warto również przypomnieć, że to z Pana inicjatywy port elbląski został zakwalifikowany jako port morski.
Zrobiłem wszystko, aby port w Elblągu został zapisany jako port morski, a nie port na rzece. Wiedziałem, że to dla Elbląga i regionu będzie istotne, bo z tego wynikają pewne konsekwencje co do roli i możliwości jego wykorzystania. Wówczas w Warszawie nie podchodzono entuzjastycznie do tego pomysłu. Jeśli będzie Kanał przez Mierzeję Wiślaną to fakt, że mamy port morski będzie miał ogromne znaczenie.
Powracamy wciąż do jednego wniosku – najważniejsze jest działanie z myślą o przyszłości.
I nie banie się ryzyka. Nie można bać się myślenia perspektywicznego, bo ono może krępować decyzje. Zarządzanie polega na podejmowaniu przemyślanych decyzji. Elbląg jest coraz bliżej ważnych ciągów rozwojowych, wśród szlaków komunikacyjnych.
Co według Pana jest priorytetem dla naszego miasta?
Na pewno poprawienie relacji z najbliższym otoczeniem, m. in. z Braniewem. Nie doceniana jest Kolej Nadzalewowa, która może stać się perełką regionu. Należałoby włączyć całą rzekę Elbląg wraz z Drużnem w ciekawy kompleks turystyczny. Nie tylko z marinami, ale także z możliwością korzystania z tego miejsca na spacery rodzinne, wycieczki rowerowe. Taka infrastruktura ściągnie ludzi. Należałoby stworzyć promenady, ożywić Wyspę Spichrzów, na którą wiem, że samorząd ma koncepcję. I bardzo dobrze. Trzeba w jej realizacji pomóc, a na to potrzebne są środki. O taką pomoc trzeba zabiegać w Parlamencie Europejskim. Ktoś, kto w Elblągu bywa raz na pięć lat o to nie zadba. Tu trzeba być, tu mieszkać, znać problemy tego miasta i mieć pomysł, jak je rozwiązywać i jak pomagać władzom samorządowym. I dlatego kandyduję do Parlamentu Europejskiego.
Materiał sfinansowany przez KKW Koalicja Europejska PO PSL SLD .N Zieloni