- Komisja Europejska nie otrzymała jeszcze kompletu dokumentów środowiskowych dotyczących budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną. Okazuje się, że rząd chce opracować nowe. A Urząd Morski w Gdyni, który ma je przygotować, od dwóch miesięcy nie ma dyrektora, a pracownicy wzywani są do prokuratury - informuje Wyborcza. Co to może oznaczać?
W artykule "Komisja Europejska upomina się o Mierzeję" Maciej Sandecki opisuje obecną sytuację planowanego przekopu i budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną. Okazuje się, że do tej pory brakuje informacji o wpływie inwestycji na przyrodę Mierzei.
Przypomnijmy, że budowa miała rozpocząć się za dwa lata (w 2018 r.) i potrwać do 2022 r., a zakładany koszt miał wynieść 880 mln zl.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy senatora Jerzego Wcisłę, który mówi o tym, jak ważny jest rozwój dróg wodnych.
Wszystko wskazuje na to, że zaplanowane już za rządów koalicji PO i PSL wybudowanie kanału do 2022 roku może przedłużyć się w czasie. Powodem jest niedostarczanie przez obecny rząd koniecznej dokumentacji Komisji Europejskiej
- stwierdził.
Senator PO surowo ocenia przedstawione w artykule doniesienia. - To dziwna sytuacja, bo przedstawiciele obecnego rządu wiosną zapewniali, że kontaktują się z przedstawicielami Komisji Europejskiej i inwestycji nic nie zagraża. Tymczasem Komisja Europejska informuje, że od marca czeka na uzupełnienie danych, a ze środowisk rządowych pojawiają się sygnały o rozważaniu zlecenia dodatkowych badań środowiskowych. To oznacza kolejne trzy-cztery lata badań i przesunięcie oddania inwestycji co najmniej do 2026 roku! - zaznaczył Jerzy Wcisła.
KJ
Artykuł pochodzi ze strony info.elblag.pl
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.