Są wyroki dla Kulawego i jego gangu. Szef został skazany na 25 lat więzienia

Fot. Ryszard Biel

Na 25 lat więzienia elbląski sąd skazał Jana R. pseudonim Kulawy za kierowanie grupą przestępczą, która zajmowała się przemytem narkotyków, wyłudzaniem odszkodowań i dokonała zabójstwa dwóch mężczyzn. Od zniknięcia mieszkańców Szczecina minęło 14 lat, a szczegółów zbrodni nadal nie znamy. Proces był poszlakowy. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd uznał, że nasi mężowie zostali zamordowani, ale musi się trzymać reguły prawa. Niestety poszlaki są, jakie są i jest grupa, która trzyma się razem. Nikt się nie wychylił. My czekamy na wyrok od 14 lat i myślę, że i teraz to nie jest koniec

- skomentowała wyrok pani Henryka, żona jednego z zabitych mężczyzn.

Po dwóch latach, od rozpoczęcia ponownego procesu, dzisiaj (31 maja) usłyszeliśmy wyroki w sprawie Kulawego i jego ludzi. Jana R. za kierowanie zbrojną grupą przestępczą oraz zabójstwem dwóch mieszkańców Szczecina: Jerzego O. i Stanisława B. sąd skazał na 25 lat pozbawienia wolności.

To kara, biorąc pod uwagę wiek i stan zdrowia [Jan R. jest sparaliżowany, w procesie uczestniczył leżąc na łóżku w towarzystwie ratowników medycznych – przy. red.], ilość czasu spędzonego w areszcie, skutecznie eliminująca go ze społeczeństwa. Oskarżony nie zasługuje na to, żeby cieszyć się wolnością. Jest to osoba bezwzględna

- mówił sędzia Tomasz Piechowiak, uzasadniając wyrok.

Proces był poszlakowy. Pozostałym oskarżonym o zabójstwo nie dowiedziono, że są winni tego czynu. Wyrok usłyszeli natomiast za pozbawienie wolności dwóch mężczyzn. Marcin K. pseudonim Kacper został skazany na 10 lat pozbawienia wolności, natomiast Marcin G. i Dariusz L. na karę po 8 lat więzienia. Radosław H. został uniewinniony zarzutu zabójstwa, natomiast sąd zasądził mu łączną karę 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności między innymi za udział w grupie przestępczej i wyłudzanie odszkodowań.

Nie ma żadnego dowodu wskazującego na to, w jaki sposób pokrzywdzeni zostali zamordowani. Nie ma dowodu na to, jak działali [oskarżeni - przyp. red.]. Który z nich dokonał tego fizycznie, czy ktoś się wycofał? Tego nie ma. Co do zarzutu zabójstwa sąd był w stanie przyjąć tylko, że Jan R. kierował zabójstwem, natomiast, na podstawie dowodów, którymi dysponował, nie był w stanie przypisać pozostałym oskarżonym, że to oni dokonali tego zabójstwa. Nie ulega wątpliwości, że mężczyźni zostali pozbawieni życia. Nie można jednak na postawie poszlak ustalić tego, kto faktycznie zabił

– przekonywał sędzia Piechowiak.

Przypomnijmy. Czternaście lat mija od zbrodni, o którą zostali oskarżeni Jan R. i czworo innych mężczyzn. Jerzego O. i Stanisława B. Kulawy poznał prowadząc nielegalny proceder, mężczyźni ci zajmowali się przemytem papierosów do Niemiec. Na tym tle powstał między nimi a Janem R. spór. Gdy zginęła część transportu do Essen podejrzewania Kulawego padły na nich. 30 maja 2003 roku szczecinianie udali się do Kisielic, gdzie mieszkał Jan R. Dotarli na miejsce, na co wskazuje, chociażby logowanie telefonów do sieci oraz zeznani świadków. Potem zniknęli bez wieści. W zeznaniach świadków pojawiają się informacje dotyczące przyjazdu do Kisielic elbląskiej "grupy Kacpra", która dla Kulawego wykonywała brudną robotę i wywiezienia stamtąd szczecinian. Nie wiadomo co działo się z nimi potem. Do dzisiaj nie znaleziono także ciał mężczyzn.

Sprawą w 2003 roku zajęła się prokuratura. W toku śledztwa zarzuciła gangsterom również handel narkotykami, przemyt alkoholu i papierosów, wyłudzanie kredytów i odszkodowań, ale najważniejsze oskarżenie dotyczyło właśnie zabójstwa szczecinian. Sprawa ruszyła w 2006 roku i trwała pięć lat. W 2011 roku Sąd Okręgowy w Elblągu wydał wyroki, w tym ten skazujący Jana R. na dożywotnie pozbawienie wolności. Od wyroku się odwołano. W 2013 Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił część wyroku, w zakresie zlecenia oraz dokonania zabójstwa i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W 2015 r. sprawa wróciła do Elbląga.

Dzisiaj zapadł wyrok. Jest on nieprawomocny. Strony mogą się od niego odwołać.

Pozostali mężczyźni zasiadający na ławie oskarżonych usłyszeli mniejsze wyroki między innymi za handel narkotykami i wyłudzanie odszkodowań na fikcyjne wypadki i kradzieże najwyższy to 5 lat więzienia. Arkadiusz J. z kolei został ukarany karą grzywny w wysokości 20 tys. złotych. Wszystkim skazanym na poczet kary zaliczono czas, który spędzili już w areszcie. W przypadku niektórych może to oznacza, że nawet jeśli wyrok się uprawomocni, nie spędzą wiele czasu za kratkami.

Natasza Jatczyńska