Kolejki i listy rezerwowych to już przeszłość. Niż demograficzny z przytupem wkracza do żłobków, które, zwłaszcza w większych miejscowościach, wciąż oferują setki wolnych miejsc. Ale problemy z demografią to nie jedyny powód braku chętnych. "Pomógł" też w tym rząd.
– W jednym ze żłobków w centrum od września trzeba było zamknąć dwie grupy z pięciu – wylicza Adam Dylus, dyrektor żłobka miejskiego w Katowicach. Marlena Wenta, która kieruje miejskim żłobkiem w Zawierciu, wspomina, gdy na liście rezerwowych miała 160, 180 czekających. Teraz kolejek i chętnych brak. – To pierwszy taki rok, w którym mamy wolne miejsca – mówi w podobnym tonie Agnieszka Rojek, dyrektorka miejskich żłobków w Szczecinie.
Wolne miejsca można liczyć w setkach. W Białymstoku 9 miejskich żłobków mogłoby przyjąć 1265 dzieci. Mogłoby, bo na koniec sierpnia było 193 wolnych miejsc. Lublin również dysponuje 9 miejskimi żłobkami. – Na 1209 miejsc ponad 400 jest wolnych. W każdym naszym publicznym żłobku jest po kilkanaście wolnych miejsc – informuje Barbara Danieluk, dyrektorka Wydziału Zdrowia i Profilaktyki UM Lublin. Jeszcze większy wybór mają rodzice z Wrocławia. Tamtejszy zespół żłobków, który obejmuje 18 placówek, dysponuje 2517 miejscami dla dzieci. – Obecnie mamy do dyspozycji 796 wolnych miejsc – podaje Monika Dubec z wrocławskiego urzędu miasta. O miejsca w żłobkach nie muszą się też martwić mieszkańcy stolicy. W Warszawie działa 115 placówek zapewniających opiekę dla dzieci poniżej trzeciego roku życia. 92 z nich pod koniec sierpnia wciąż dysponowało wolnymi miejscami, które reklamowano na przystankach, czy w metrze.
Jedną z przyczyn obecnej sytuacji jest niż. Ale katastrofa demograficzna, jak mówi Adam Dylus, to tylko jeden z powodów obecnej sytuacji. Druga sprawa to rządowy program „Aktywny rodzic". – Nowy sposób finansowania opieki w sposób diametralny zmienił sytuację – potwierdza Barbara Danieluk. – Od początku wprowadzenia tego programu dramatycznie zmniejszyło się zapotrzebowanie na żłobki. Coraz więcej osób stara się o tzw. babciowe, które nie jest niczym obwarowane, ani kontrolowane – dodaje Dylus. W Zawierciu w październiku ubiegłego roku, gdy tylko uruchomiono ten program, Marlena Wenta przyjęła 11 rezygnacji ze żłobka. – Wtedy te 1500 zł nie pójdzie na żłobek, tylko zostanie w rodzinie – argumentowali rodzice.
Więcej na radiozet.pl
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2025 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.