Próbowali ukraść pieniądze, ale tylko podpalili bankomat. Ruszył proces trzech mężczyzn

fot. DK

Rozpoczął się proces w sprawie podpalenia bankomatu w Markusach. Trzech mężczyzn miało planować wysadzenia urządzenia i kradzież pieniędzy. To się nie udało. Narobili jednak szkód na ponad 300 tys. zł. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Do zdarzenia, które zaprowadziło Tomasza G. (31 lat), Tomasza K. (33 lata) i Michała P. (34 lata) na ławę oskarżonych doszło niemal rok temu w Markusach. W nocy 7 lutego próbowano okraść znajdujący się w miejscowości bankomat. Ostatecznie jedynie podpalono urządzenie. Sprawcy uciekli bez łupu. Kilka miesięcy później elbląska policja zatrzymała trzech mężczyzn podejrzanych o ten czyn. Dziś, 25 lutego, przed Sądem Rejonowym w Elblągu ruszył ich proces.

Na pierwszej rozprawie pojawił się jedynie Tomasz K. Mężczyzna przyznał się do próby kradzieży, ale nie uszkodzenia bankomatu. Obecnie bezrobotny ojciec trojga dzieci, już wcześniej był karany za kradzież. Tym razem do podobnego czynu, jak wyjaśniał przed sądem, skłoniła go "ciężka sytuacja finansowa".

Autorem planu napadu na bankomat, miał być Michał P., pracodawca dwóch pozostałych oskarżonych, tak wynika z wcześniejszych zeznań Tomasza K., przytoczonych dziś przed sądem.

W grudniu 2023 zacząłem pracę u Michała, który miał problemy finansowe. Nie miał pieniędzy, nie płacił pracownikom, ani mi. Ja też miałem nóż na gardle, bo nie miałem gdzie się podziać z dziewczyną i trójką dzieci. Michał powiedział, że ma taki plan, żeby okraść bankomat, bo potrzebuje pieniędzy. Zapytał się, czym bym się na to pisał. Zgodziłem się, bo też potrzebowałem pieniędzy. (...) Poszliśmy pod ten bankomat. Plan był taki, że wpuścimy do niego gaz i go podpalimy. Tomek G. wsadził wąż do tego bankomatu, a ja odkręciłem butlę z gazem. Po chwili Tomek powiedział, żebym zabrał butlę i uciekał. On to oblał benzyną i podpalił. Zapaliło się, ale nie było wybuchu. Włączył się alarm i uciekliśmy stamtąd

- zeznawał Tomasz K. podczas postępowania przygotowawczego.

Podobne zeznania złożył wcześniej również Tomasz G., który przyznał się do czynu. Natomiast Michał P. nie przyznał się do winy. Przekonywał, że nie wiedział, że współoskarżeni zamierzają okraść bankomat i jedynie zawiózł ich na miejsce i nie mając pojęcia, czego planują się dopuścić.

Podczas kolejnej rozprawy zostanie przesłuchany świadek w sprawie. Jej termin wyznaczono na maj.

Prokuratura zarzuca mężczyznom, że "działając wspólnie i w porozumieniu usiłowali dokonać włamania do bankomatu z zamiarem zaboru w celu przywłaszczenia jego zawartości w postaci pieniędzy w kwocie 208 850 zł w ten sposób, że przy pomocy posiadanej butli z gazem i benzyny spowodowali zapalenie bankomatu. Z uwagi na brak wybuchu i uruchomienie alarmu zamierzonego celu nie osiągnęli, przy czym w ten sposób zniszczyli mienie w postaci bankomatu, powodując straty w wysokości 314 602 zł na szkodę banku i ubezpieczyciela".

NJ