Na prośbę czytelników ponawiamy publikację rozmowy z lekarzem kardiologiem z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.
Remigiusz Mazur na co dzień pracuje w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu na oddziale kardiologii z pododdziałem kardiologii inwazyjnej. Zajmuje się m.in. leczeniem zawałów mięśnia sercowego i diagnostyką inwazyjną choroby wieńcowej. W rozmowie dla info.elblag.pl opowiedział o tym jakim badaniom należy się poddawać profilaktycznie i na co warto zwracać uwagę.
Zawał serca zazwyczaj kojarzy się z osobą po 50-tce, która źle się odżywia i ma stresującą pracę. Czy rzeczywiście tylko takie osoby są narażone na zawały serca?
Rzeczywiście pokutuje taka opinia. Coraz częściej widzimy jednak, że na choroby sercowo-naczyniowe chorują osoby młodsze. Przyjęło się też, że częściej chorują mężczyźni, co też nie jest prawdą. Kobiety również mają zawały serca. Prawdą jest jednak, że niezdrowy styl życia, mało ruchu, niezdrowa dieta czy stres predysponują do rozwoju tej choroby i do tego, by szybciej ona wystąpiła.
Co należy robić, jakim badaniom się poddawać, by do tego nie doprowadzić?
Warto robić badania profilaktyczne cholesterolu, ciśnienia tętniczego. Ważna jest też diagnostyka w kierunku cukrzycy. Poza tym serce lubi ruch. Ważne jest by regularnie, aktywnie spędzać czas.
Żyjemy w czasach, gdzie doba zawsze jest za krótka. Często wolimy gdzieś podjechać niż podejść, a jemy szybko i niekoniecznie zdrowo.
Jeżeli mało się ruszamy, źle się odżywiamy i żyjemy w stresie to powinniśmy się zainteresować czy nie jesteśmy w grupie podwyższonego ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Podstawowym badaniem jest zbadanie cholesterolu. Jeżeli jego poziom jest podwyższony to albo musimy diametralnie zmienić styl życia, albo włączyć terapię.
A co w przypadku jeśli już występują niepokojące nas objawy?
Jeśli odczuwamy bóle wieńcowe czy bóle wysiłkowe i zauważyliśmy, że szybko się męczymy to może oznaczać, że coś się dzieje z sercem. Wówczas do rozważenia jest diagnostyka nieinwazyjna, np. echo serca czy test wysiłkowy. Diagnostyka nieinwazyjna nie polega na naruszeniu ciągłości tkanek. Echo serca to inaczej mówiąc USG serca. Przykładam głowicę do klatki piersiowej i oceniam strukturę serca i czy jamy nie są powiększone. Pacjent nie ma się czego bać. Jeśli echo nie do końca jest prawidłowe robi się też test wysiłkowy, co jest po prostu chodzeniem po bieżni. Pacjent do klatki piersiowej ma podłączonych 10 elektrod i w trakcie wysiłku oceniam rytm jego serca. To są badania, które trwają od 15-20 minut i nie trzeba do nich specjalnego przygotowania.
Co w przypadku jeśli wyniki będą nieprawidłowe?
Jeżeli się okaże, że badanie kardiograficzne nie wyszło dobrze i potwierdziło się to w teście wysiłkowym wtedy mamy dwie możliwości. Jeśli pacjent do tej pory nie był leczony to można włączyć odpowiednią terapię, by chorobę niedokrwienną serca starać się opanować farmakologicznie. W momencie, kiedy wyniki są bardzo złe proponuje się diagnostykę inwazyjną, czyli koronarografię. Wówczas musimy nakłuć tętnicę, dostać się w okolice serca i zaintubować tętnice wieńcowe, które unaczyniają mięsień serca. Podajemy kontrast, który pokazuje nam, czy tętnice są drożne.
Mamy możliwości, żeby poszerzyć zwężenie implantując stenty. Wtedy zazwyczaj dolegliwości ustępują. Zabieg polega na tym, że doprowadzamy cewnik do okolicy serca, gdzie intubujemy tętnicę wieńcową. Przez miejsce zwężenia przeprowadzamy cienki drucik, po którym wprowadzamy stent. To metalowa konstrukcja. My używamy stentów w rozmiarach od 2 mm do 4,5 mm. Długość jest od 8 mm do 48 mm. Rozprężając stent powodujemy, że blaszka miażdżycowa, która zwężała tętnice jest jakby „wprasowana” w ściankę naczynia przywracając prawidłową średnicę naczynia. Pacjent jest przytomny i po 2-3 dniach może pójść do domu.
Nie u wszystkich pacjentów to może pomóc.
Wtedy kwalifikujemy pacjenta do leczenia kardiochirurgicznego, czyli tak zwanych by-passy. To jest bardzo rozległy zabieg. Pacjent musi mieć znieczulenie ogólne. Kardiochirurg pobraną tętnicę lub żyłę wszywa do tętnicy wieńcowej za miejsce zwężenia. Oczywiście taki zabieg to już ostateczne rozwiązanie.
Czy elblążanie coraz częściej chorują na serce?
Choroby sercowo-naczyniowe czy zawały mięśnia sercowego są nadal najczęstszą przyczyną zgonów. Dzięki wprowadzeniu diagnostyki inwazyjnej ilość przypadków śmiertelnych zmniejszyła się, bo pacjenci szybciej do nas trafiają. Ważne jest, żeby ludzie wiedzieli, że jeśli pojawia się w klatce silny ból i trwa on powyżej 15 minut, a nawet może się zdarzyć, że ból promieniuje do ręki czy pleców, to należy wezwać karetkę. W zawale mięśnia sercowego najważniejsze jest, aby pomoc jak najszybciej została udzielona.
Czyli należy słuchać swojego ciała.