Sfora zdziczałych psów sieje postrach w Rubnie Wielkim. Próby humanitarnego rozwiązania problemu nie przyniosły efektów. Miasto chce przeprowadzić odstrzał zwierząt. Na to potrzebna jest jednak zgoda sejmiku województwa.
To problem, który od wielu lat spędza nam sen z powiek. Realne zagrożenie dla zdrowia i życia. Te psy atakują np. ludzi, którzy z przystanku autobusowego próbują przejść do pracy w Zakładzie Utylizacji Odpadów. Na szczęście jeszcze nikt nie został pogryziony, ale doskonale wiemy, że gdy groźny pies idzie za nami i szczeka, taka sytuacja różnie może się zakończyć. Pracownikom ZUO rozdaliśmy środki pirotechniczne (petardy hukowe - przyp. red.), aby jakkolwiek mogli się bronić
- mówi Tomasz Świniarski, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Zdziczałe, bezpańskie psy grasują w Rubnie Wielkim, głównie w okolicy Zakładu Utylizacji Odpadów, od lat. Sfora się powiększa - obecnie liczy 12 sztuk i zapuszcza się coraz dalej, aktualnie również na tereny gmin: Elbląg i Tolkmicko. Temat ten po raz kolejny poruszono dziś (22 września) podczas Komisji bezpieczeństwa i spraw samorządowych. Jak miasto chce rozwiązać problem?
Próby odłowienia psów zakończyły się fiaskiem, udało się złapać jedynie kilka sztuk. W 2022 roku miasto zwróciło się do Sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego z prośbą o wydanie zgody na przeprowadzenie odstrzału sfory (zgodnie z przepisami to sejmik województwa powinien wyrazić taką zgodę w formie odpowiedniej uchwały). Odpowiedź była odmowna. W czerwcu tego roku ponowiono prośbę.
Nadal nie mamy odpowiedzi. Trzy tygodnie temu wysłaliśmy kolejne pismo w tej sprawie. Załączyliśmy do niego film, który przesłał nam Zakład Utylizacji Odpadów - na nagraniu widać, jak zdziczałe psy zagryzają sarenkę, najokrutniejsze jest to, że one nie robią tego z głodu, ale "dla sportu"
- dodaje Tomasz Świniarski.
Dyrektor departamentu bezpieczeństwa zdaje sobie sprawę, że miasto może mieć problem z uzyskaniem zgody na odstrzał psów. - Najwyraźniej nie ma tam (sejmik - przyp. red.) odważnego, aby podjąć taką decyzję. Z uwagi, że to nie będzie dobrze odebrane. Zgoda na zabicie psów, będzie budziła kontrowersje. Pojawią się obrońcy zwierząt, którzy będą udowadniali, że te psy można uratować, a w gruncie rzeczy ludzie, którzy się na tym znają, uczciwie przyznają, że nawet, gdy te psy zostaną odłowione, ich los finalnie będzie taki sam - przekonuje Tomasz Świniarski.
Osoby kompetentne, które wypowiadały się na temat tych psów, uczciwie mówiły, że one już nie zachowują się, jak psy, które trzymamy w domach i kategorycznie nie nadają się do resocjalizacji. To są już kolejne pokolenia, totalnie zdziczałe. Pozostaje tylko jedna możliwość, aby ten problem rozwiązać. Problemem jest jednak, żeby ktoś podjął taką decyzję, bo jest to niekoniecznie dobrze widziane medialnie i społecznie
- dodał nadkom. Wojciech Skrobotun, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Elblągu, obecny na komisji.
Przedstawiciel ratusza jasno podkreślił, że choć odławianie zdziczałych psów wydaje się bardziej humanitarnym sposobem, to finał dla zwierzaka jest taki sam, jak w przypadku odstrzału.
Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że takie odłowienie psa oznacza eutanazję zwierzęcia. To coś, co jest bardzo ważne, a nikt nie chce tego przyjąć do wiadomości. Nie padło to z moich ust, bo jestem laikiem, jeśli chodzi o zwierzęta, ale z ust specjalisty
- podkreślił.
Warto dodać, że miasto już w 2019 roku starało się o pozwolenie odstrzelenie psów grasujących w Rubnie Wielkim. Wtedy w tej sprawie wystąpiono do ministerstwa, ale odpowiedź również była odmowna. Jednak zdaniem urzędników, odstrzał zwierząt to jedyny sposób na rozwiązanie problemu. Inne podejmowane działania, nie przyniosły oczekiwanego skutku.
- W 2019 roku zorganizowaliśmy spotkanie z udziałem wszystkich zainteresowanych stron - przedstawicieli służb mundurowych, związku łowieckiego, schroniska, policja, straż miejska, ZUO i weterynarza. Wnioskiem z tego spotkania z 2019 roku było to, że należy wystąpić do ministerstwa z prośbą, aby móc wykonać odstrzał tych psów. Wówczas uzyskaliśmy negatywną odpowiedź. Problem narastał. Niezależnie więc podejmowaliśmy dodatkowe działania. Wystawialiśmy klatki do odłowu tych psów - nie weszło do niej żadne zwierze, dwa razy w roku wraz ze schroniskiem prowadzona jest akcja odłowu szczeniaków, aby sfora się nie powiększała. Mamy też weterynarza, który co jakiś czas tam jeździ i próbuje z bronią Palmera (do usypiania zwierząt - przyp. red.) odławiać pojedyncze sztuki. Prowadzony jest bieżący monitoring i akcja prewencyjna na terenie Rubna Wielkiego. W 2022 roku odbyło się kolejne spotkanie. Wniosek był ten sam, że powinniśmy zwrócić się o pozwolenie na odstrzał. Jednocześnie podjęliśmy również kolejne wyzwanie - zbudowaliśmy na terenie ZUO odłownię - w początkowej fazie okazała się ona najskuteczniejsza, trafiły tam trzy psy. Pracownikom rozdaliśmy środki pirotechniczne, zwiększyliśmy liczbę patroli straży miejskiej w tym miejscu, zintensyfikowaliśmy akcję edukacyjną - wylicza Tomasz Świniarski i dodaje, że w planach są kolejne akcja odławiania szczeniąt i budowa większej odłowni.
NJ
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.
To jakaś piramidalna bzdura. Skoro tych psow jest dużo to należy za pomocą broni palmera usypiać je do skutku i odławiać, a nie dwa razy w roku. Należy komuś to zlecić na zasadzie „do skutku” i niech tam siedzi tydzień, dwa tygodnie albo miesiąc, aż uśpi po kolei i odłowi wszystkie psy. Są miejsca gdzie można się nimi zajmować tylko niech gmina za to zapłaci -np. Fundacja Duch Leona, obejrzyjcie ich profil na fb oni zajmują się psami które gryzły ludzi itp.