Cykliczne relacje reporterskie dokumentujące stan zasobów mienia komunalnego miasta i infrastruktury drogowej, budzą wśród mieszkańców uzasadniony niepokój, co widać w komentarzach. Czy kasa miejska świeci pustkami? Jeśli tak, to gdzie są nasze pieniądze? Parafrazując klasyka Donalda Tuska możemy zapytać gdzie Prezydent Wróblewski ma pieniądze zakopane? Bo w Elblągu chyba nie – to w takim razie gdzie?
Przez dziewięć lat rządów prezydenta Wróblewskiego wraz z koalicjantami PO – PSL, każdy budżet Elbląga zamykany jest zaciąganiem długu w formie kredytu lub emisji obligacji. To nie są małe pieniądze bo średnio rocznie to jest około 40 milionów złotych. Co można za te pieniądze zrobić – można gruntownie wyremontować 10 kilometrów elbląskich ulic, przez dziewięć lat 90 kilometrów. Co jest nie tak, że w kasie miasta nie ma pieniędzy nawet na farbę by chociaż zamalować obskurne i wulgarne graffiti.
Dziewięć lat na biegu wstecznym
Zadłużenie Elbląga w 2016 roku wynosiło 331 mln złotych a w 2023 roku wynosi 297 mln złotych. Zmniejszyło się przez ten czas bardzo niewiele, można powiedzieć że jest stałe, tyle że koszt obsługi tego zadłużenia ( odsetki + marża) wzrósł prawie ośmiokrotnie. To jest efekt tak zwanego rolowania długu – pożyczamy na spłatę rat kapitałowych poprzednich kredytów i wykupu obligacji. Wynika to jak sądzę z błędnej strategi przyjętej przez prezydenta i radnych PO, PSL i Lewicy – zamiast restrukturyzować budżet miasta po stronie kosztów, wybrano metodę rolowania długu. Mówiąc wprost uważam, że poszli na łatwiznę w myśl zasady, że władza się sama wyżywi a miasto nawet jak zbiednieje, to tym się będą martwić inni. Proces optymalizacji kosztów budżetu po stronie wydatków stałych jest zadaniem trudnym, wymagającym stałego dialogu z mieszkańcami ale to nie znaczy, że jest niemożliwy.
Przykłady wielu miast porównywalnych z Elblągiem, pokazują że dobry gospodarz potrafi w dialogu społecznym tak zoptymalizować zadania własne gminy w zakresie edukacji, administracji czy komunikacji publicznej, że są one o 1/3 mniejsze niż w Elblągu – są po prostu na wymiar. Między innymi takimi miastami są : Wałbrzych, Radom czy pobliski nam Tczew, o czym wcześniej pisałem pokazując to analitycznie wprost na liczbach dla poszczególnych działów w strukturze kosztów budżetu miasta. Niestety ta nauka poszła w las - po co się narażać. Lepiej dalej zaciągać kredyty i emitować obligacje na wkład własny, do projektów współfinansowanych z UE.
Wynik jest taki, że za rok, dwa, łączne koszty obsługi zadłużenia przekroczą wartość pozyskanych pieniędzy z UE, czyli skórka nie warta wyprawki. Efektem tego jest prawie zaniechanie remontów bieżących, co prowadzi do przyśpieszonej dekapitalizacji majątku miejskiego. Kolejne budżety się kleci z góry zakładając, że inwestycje w nim zapisane nie będą zrealizowane, co najwyżej będą przesuwane na lata następne, a wynikłe stąd pozorne „nadwyżki budżetowe” posłużą na spłatę kapitału i odsetek od kredytów. Czyli nie zostaną zainwestowane w Elblągu a wylądują w instytucjach bankowych kreując ich zyski.
Gdzie pies leży pogrzebany? – w polityce kadrowej Prezydenta.
Nie jest tajemnicą, że zasób kadrowy Ratusza emerytem stoi. Nie są zwykli emeryci, to staranie wyselekcjonowana kasta dobrze ustosunkowanych ludzi - wystarczy sprawdzić kto ile wpłacił na komitet wyborczy. Do tego dochodzą działacze partyjni i najbliższa rodzina, szwagry, pociotki zwyczajowe kumoterstwo. Taka polityka kadrowa, to sprawdzony przepis na klęskę na 100%. By nie być gołosłownym pierwsze lepsze przykłady z brzegu.
Spółki Komunalne – jaki jest klucz nominacji Bóg raczy wiedzieć. Z polecenia – wiele na to wskazuje. Poprawa efektywności funkcjonowania spółek? Mało prawdopodobne - nie czytałem takich opracowań nominatów. Podwyżki cen za świadczone usługi – a i owszem, spółki robią to z upodobaniem – od EPEC-u poczynając, który zafundował całą serię morderczych podwyżek cen ciepła łącznie z noworoczną, poprzez ZUO i tutaj też nie było litości, a na EPWiK-u kończąc. Przypadek EPWiK-u jest szczególny może nawet na skalę ogólnopolską, ponieważ organ właścicielski, którym jest Prezydent Miasta Elbląga, zwalnia wieloletniego dyrektora, który jest twarzą tej firmy, co więcej podejmowana jest próba bezpodstawnego zwolnienia dyscyplinarnego. Żeby było jeszcze bardziej obrzydliwie, na jego miejsce powołany zostaje człowiek zwolniony dyscyplinarnie z poprzedniego miejsca pracy. Czy ktoś coś z tego rozumie? Logiki w tym żadnej - o gospodarskim spojrzeniu na dobrostan miasta nie wspominając. Idziemy dalej – ważna instytucja z punktu widzenia miejskiej substancji mieszkaniowej i lokatorów.
Zarząd Budynków Komunalnych – tu funkcję dyrektora od trzech lat pełni działacz partyjny Platformy Obywatelskiej. Wcześniej się realizował w zarządzie EPEC-u. Oczywiście konkurs na stanowisko dyrektora ZBK był zbyteczny, bo kwalifikacje działacza do sprawowania tej funkcji są na tak wysokim poziomie, że nikt by się nie odważył wziąć udziału w rozpisanym konkursie. Nie bez znaczenia jest też zaufanie prezydenta. Trzy lata to wystarczający czas by elblążanie mogli poznać owoce pracy dyrektora ZBK. To co mieszkańcy widzą na cyklicznie publikowanych zdjęciach komunalnego zasobu mieszkaniowego, optymizmem raczej nie napawa. To przecież zgniłe gruszki. Kwota nieściągalnych należności nie zmienia się znacząco i pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji brak. Brak długofalowego planu na metodyczny sposób utrzymania komunalnego zasobu mieszkaniowego w należytym porządku.
Co do remontów planowych i czasie ich wykonania informacji rzetelnej brak, co do wyburzenia niektórych, bo gra nie warta świeczki, też mglisty obraz. Gdzie utrzymać nadzór konserwatorski i szukać środków ministerialnych na renowację a gdzie ten nadzór zdjąć, bo to totalne ruiny, często prawie pustostany – też pomysłów brak. Ja nie widzę tutaj żadnej aktywności dyrektora, chociaż starannie śledzę życie publiczne w mieście. Co dostrzegam ? Zapał dyrektora do zwalniania ludzi z rażącym naruszeniem kodeksu pracy. Hejtowanie w internecie i sugerowanie, że autorem komentarza była inna osoba – dewiacja czy świadome łamanie prawa tolerowane przez prezydenta, za niebagatelną pensję około 140 tys. rocznie. Taka zabawa w elbląski „Sok z Buraka” - może to panów bawi ale mieszkańców już niekoniecznie.
Tak możemy wyliczać w nieskończoność, departament po departamencie, spółka po spółce. Wszystko to się odbywa bez procedury konkursowej, w bardzo wąskich kręgach polityczno towarzysko rodzinnych.
Jest rzeczą naturalną że dobremu gospodarzowi powinno zależeć na doborze kadry o najwyższych kwalifikacjach, w transparentnej procedurze konkursowej nawet jeśli ona jest nie wymagana. Tylko w ten sposób można zbudować młodą, prężna, kreatywną kadrę zarządzającą. Tak działa współczesny rozwijający się świat w sferze publicznej i komercyjne.
Dlaczego Elbląg tak nie może? Dlatego, że na czele naszego miasta postawiliśmy prezydenta, który nad dialog postawił autorytaryzm i zastraszanie, pozywając swoich oponentów za wyrażane opinie do sądów, za nasze miejskie pieniądze, bo to nie są sprawy z prywatnego powództwa cywilnego. Żeby była jasność czyni to za naszą milczącą zgodą.
Stefan Rembelski
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.