Trwa proces mężczyzn, którzy mieli usunąć sierp i młot z tablicy znajdującej się przy cmentarzu żołnierzy radzieckich w Elblągu. Zarzucono im znieważenie miejsca upamiętnienia zdarzenia historycznego, uszkodzenie obudowy tablicy i spowodowanie strat w wysokości 600 zł. Dziś (6 czerwca) odbyła się kolejna rozprawa. Z zeznań świadków dowiedzieliśmy się, że nieznani "dobroczyńcy" zapłacili już za naprawienie przynajmniej części wyrządzonych szkód.
Cieszę się, że do tej pory nikt z powrotem nie umieścił symbolu sierpa i młota na tej tablicy. To byłoby wstydliwe. Rozumiem, że władze miasta, które tak wolno dokonują dekomunizacji tej przestrzeni, w pewien sposób zgadzają się z naszym czynem. Cała ta sprawa, dojeżdżanie, poświęcanie na to czasu, który mógłbym spędzić z rodziną jest frustrująca, ale trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów
- mówił dziś (6 czerwca) Mateusz Kosiński, dziennikarz "Tygodnika Solidarność", jeden z oskarżonych.
Przypomnijmy. 25 lutego 2022 roku, dzień po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, dwóch mężczyzn miało usunąć symbol sierpa i młota znajdujący się na tablicy, przy cmentarzu żołnierzy radzieckich w Elblągu. Prokuratura, w akcie oskarżenia, zarzuciła im "znieważenie miejsca upamiętnienia zdarzenia historycznego przez umyślne uszkodzenie tablicy pamiątkowej poprzez uderzanie w nią narzędziami, w wyniku czego uszkodzona została obudowa tablicy wykonana z lastryko, co spowodowało straty w wysokości 600 zł na szkodę Zarządu Zieleni Miejskiej w Elblągu, tj. o przestępstwo określone w art. 261 kodeksu karnego (czyn zagrożony karą grzywny albo ograniczenia wolności)". Paweł Ż. nie przyznaje się do winy. Drugi z oskarżonych, Mateusz Kosiński, przyznaje, że zdjął symbol.
Symbole propagujące totalitaryzm powinny już zniknąć po 1989 roku. Proces dekomunizacji przestrzeni przyśpieszył po agresji Rosji na Ukrainę. Kilkadziesiąt pomników w całej Polsce runęło, również społeczeństwo w aktach obywatelskiego nieposłuszeństwa samo dokowywało symbolicznych, czy to obaleń pomników, czy to pomalowania ich farbą lub zdjęcia symboli. Taka była obywatelska postawa w tym czasie. Uważam, że taki symbol powinien zniknąć z przestrzeni. Oczywiście żołnierze radzieccy pochowani na polskiej ziemi, powinni mieć zapewnione miejsce spoczynku, ale nie musi to oznaczać zgody na promocję symboli totalitarnych
- dodał Mateusz Kosiński.
Proces, przed Sądem Rejonowym w Elblągu, rozpoczął się w lutym tego roku. Dziś (6 czerwca) odbyła się kolejna rozprawa, podczas której przesłuchano m.in. przedstawicieli Zarządu Zieleni Miejskiej w Elblągu (ZZM zajmuje się utrzymaniem prządku na cmentarzu żołnierzy radzieckich przy al. Agrykola z ramienia Urzędu Miejskiego, który ma w tej sprawie porozumienie z właścicielem tej nekropolii - wojewodą warmińsko-mazurskim). Ich zeznania jednak nie wyjaśniły, na jaką kwotę dokładnie można oszacowano szkodę wyrządzoną przez Pawła Ż. i pana Mateusza okazało się jednak, że "tajemniczy dobroczyńcy" zapłacili już za naprawę uszkodzeń cokołu, na którym umieszczona jest tablica.
Przy zgłaszaniu szkody trzeba podać wartość, ocenialiśmy tę wartość szacunkowo i dotyczyła ona tylko zniszczonego cokołu i ewentualnego kosztu naprawy (600 zł - przyp. red.). Kilka dni po złożeniu zawiadomienia, zgłosiło się do mnie dwóch obywateli - nie wiem, czy to byli mieszkańcy Elbląga. Zaproponowali naprawienie szkody, zwrócili się z prośbą o wycofanie zgłoszenia szkody. Po ustaleniu z panią dyrektor ZZM doszyliśmy do wniosku, że zezwalamy na takie działania. Skontaktowałem tych mężczyzn z firmą kamieniarską. Szkoda została naprawiona. Naprawiono postument, pęknięcia i uszczerbki, wskazane przeze mnie, jako uszkodzenia, które nastąpiły w trakcie tego czynu. Z tego, co pamiętam, to kosztowało 400 zł, albo mniej. Później już kontakt z policją trudno było nawiązać - prowadząca postępowanie była chyba na urlopie. Nie byłem w stanie się dowiedzieć, czy taka możliwość wycofania w ogóle by istniała. Gdy sprawa trafiła do prokuratury, jej zostawiliśmy dalsze procedowanie
- mówił przed sądem kierownik Wydziału Administracji Cmentarzy ZZM w Elblągu.
Usunięty sierp i młot nie wrócił na swoje miejsce, nie wiadomo, gdzie jest oryginał, a repliki nikt nie zamówił. - To, że był tam sierp i młot, dowiedziałem się z poprzedniej rozprawy. Nie mam pojęcia, co z nim się stało. Nie znaleźliśmy go nigdzie. Naprawiony został cokół, te szkody, które zakładałem powstały w wyniku tego ostatniego wydarzenia. Tam jest dużo więcej uszkodzeń - podkreślił przedstawiciel ZZM w Elblągu.
Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na wrzesień. Wtedy poznamy m.in. zdanie Urzędu Miejskiego w Elblągu w tej sprawie.
NJ
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.