Dziś (24 maja) poznaliśmy oficjalne wyniki badania opinii elblążan w sprawie przyszłości portu, w której udział wzięło 11 221 osób, a koszt wyniósł ok. 102 tys. zł. Mieszkańcy zostali zapytani, czy chcą, aby został on miejski, czy też trafił w ręce Skarbu Państwa.
Wynik to cztery do jednego za portem, który jest własnością miasta. 77 proc. elblążan, którzy wzięli udział w głosowaniu powiedziało: tak, port powinien nadal być miejski. 23 proc. opowiedziało się za tym, aby port był własnością Skarbu Państwa. To jest nokaut dla przeciwników portu miejskiego
- mówił Witold Wróblewski, prezydent Elbląga, dziś (24 maja) podczas konferencji prasowej.
Prezydent przekonywał, że procedury przeprowadzonego głosowania były wiarygodne i transparentne. - Urny były zaplombowane, otwierane przy udziale czynnika społecznego, zostali zaproszeni radni - z jednego klubu na własne życzenie zrezygnowali z uczestnictwa - organizacje pozarządowe i media - dodał.
Jak dokładnie wyglądają oficjalne wyniki ankiety przeprowadzonej przez miasto? Ogółem oddano w niej 11 221 głosów (w tym 6 631 przez internet, a 4 590 to ankiety papierowe wrzucone do urn). Po weryfikacji 9 256 głosów uznano za ważne. 7 123 (76,96 proc.) było za pozostawieniem portu w rękach miasta, a 2 133 (23,4 proc.) za przekazaniem go Skarbowi Państwa.
1 965 głosów nie przeszło weryfikacji. Najczęściej nieważne głosy to były te, oddane przez osoby niefigurujące w rejestrze mieszkańców Elbląga (768). Pozostałe przypadki dotyczą ankiet w których: podano błędną datę urodzenia (463), brakowało stałego zameldowania w Elblągu (417), nie zaznaczono odpowiedzi (99), podano błędne imię ojca (87), głos oddano podwójnie (80) lub brakowało podpisu (50).
Oprócz ankiety miasto zleciło również przeprowadzenie sondażu telefonicznego na ten sam temat (zrealizowała je firma Inny Format z Gdańska, wyłoniona w trybie zamówień publicznych). Również w tym przypadku rozkład głosów był podobny. 66,2 proc. uczestników sondażu powiedziało, że port powinien zostać własnością miasta, 22,4 proc., że powinien zostać przekazany Skarbowi Państwa, a 11,4 proc. nie miała na ten temat zdania lub była przekonana do żadnej z opcji.
Koszt badania, łącznie z sondażem, to 101 tys. 735 zł 21 gr. - To jest całkowity koszt, zarówno części organizacyjno-technicznej, jak i promocyjnej. Sam koszt kampanii informacyjnej to ponad 62 tys. zł. Koszt sondażu telefonicznego, druku ankiet, opracowania ankiety elektronicznej to 39 tys. 654 zł - wyliczał prezydent Elbląga.
Prezydent podkreślił, że sprawa przekazania portu Skarbowi Państwa, jest dla niego zamknięta.
Wyniki głosowania - transparentnego, przy zachowaniu wszystkich reżimów otwartości, jawności, przejrzystości - traktuję jako decyzję mieszkańców, zobowiązującą mnie do przyjęcia tego stanowiska. Przyjmuję je do wiadomości i do realizacji
- dodał Witold Wróblewski.
Nadal jednak pozostaje nierozwiązana kwestia tego, kto ma pogłębić około 900-metrowy odcinek rzeki Elbląg, zapewniający dostęp do portu i skorzystanie z przekopu Mierzei Wiślanej. Porozumienia między rządem a samorządem nadal nie udało się wypracować. Witold Wróblewski zapewnia jednak, że jest otwarty na rozmowy ze stroną rządową. Nie zamierza ich jednak prowadzić z wiceministrem aktywów państwowych Andrzejem Śliwką, wyjątkowo aktywnym ostatnio w sprawie przejęcia przez Skarb Państwa pakietu kontrolnego udziałów w elbląskim porcie.
Temat przejęcia spółki przez Skarb Państwa jest zamknięty. Mieszkańcy, cztery do jednego, powiedzieli, że to ma być port komunalny. To jest tylko ten temat, który dotyczył aktywów państwowych i nie ma w tej chwili potrzeby, żeby dyskutować z wiceministrem Śliwką. Natomiast jeśli chodzi o infrastrukturę, wystąpię z listem otwartym do ministra Gróbarczyka ( Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury - przyp. red.) i możemy rozmawiać. Dalej jestem otwarty na rozmowy w sprawie współpracy na temat rozwoju portu w Elblągu
- mówił włodarz miasta.
Przypomnijmy. Spór między samorządem a rządem w sprawie elbląskiego portu trwa od wielu miesięcy. Punktem zapalnym była kwestia pogłębienia około 900-metrowego odcinka rzeki Elbląg, zapewniające dostęp do portu i skorzystanie z przekopu Mierzei Wiślanej. Zadania tego nie chce zrealizować rząd i Urząd Morski w Gdyni, a także elbląski samorząd. Obie strony przekonują, że to nie ich obowiązek. Ostatecznie rząd zaproponował, że wyłoży do 100 mln zł na inwestycje portowe, ale w zamian chce przejąć pakiet kontrolny udziałów w elbląskim porcie. Do porozumienia w tej sprawie nie doszło. W lutym elbląscy radni zdecydowali, że warto o zdanie tej sprawie zapytać elblążan i jednogłośnie przyjęli odpowiednią uchwałę. Głosowanie, które ogłosiły władze miasta, trwało od 24 kwietnia do 7 maja. Niemal jednocześnie Prawo i Sprawiedliwość powołało społeczny, który zbierał podpisy elblążan pod "deklaracją poparcia dla dokapitalizowania 100 milionami złotych portu w Elblągu i uczynienia go IV portem morskim RP o podstawowym znaczeniu dla gospodarki". Jak przekonywali przedstawiciele komitetu, wspólnie z wiceministrem Andrzejem Śliwką, udało im się zebrać ponad 10 tys. podpisów.
NJ
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.