„Elbląg wydaje za dużo na oświatę. To efekt robienia za słupki wyborcze przez dyrektorów szkół”

Fot. Paweł Friedrich

- Odkąd przekroczyliśmy liczbę 7000 podpisów, a stało się to tuż przed wigilią, podjęliśmy decyzję, że już nie będziemy podawać stanu ilości zebranych podpisów do 5 stycznia. Czynimy to dlatego, by chronić to, co dobrze idzie – stwierdził podczas dzisiejszej (29.12.) konferencji prasowej Stefan Rembelski, pełnomocnik grupy referendalnej.

Stefan Rembelski przyznał, że akcja zbierania podpisów za przeprowadzeniem w Elblągu referendum budzi wiele emocji, ale i działań ze strony Miasta. - Zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych w działach władz miasta– stwierdził.

Jest wiele rzeczy podejmowanych, które są może przynaglone tą inicjatywą. Łącznie z podgrzewaniem płyty boiska  Są też działania, które są działaniami pozorowanymi. Ostatnia sesja Rady Miasta, podczas której głosowano za budżetem Miasta Elbląga na rok 2023 jest tego ewidentnym przykładem

– podkreślił Stefan Rembelski.

Pełnomocnik grupy referendalnej podał przykład zadłużenia Miasta. - Prezydent miasta chwali się, że obniża zadłużenie, zmniejsza obciążenia miasta, natomiast budżet ten zaproponowany (…) nie zakłada zaciągania zobowiązań na rok przyszły – opowiadał Stefan Rembelski. - Wydawałoby się, że jest wszystko ok, ale są w tym budżecie rzeczy, które należy szczegółowo analizować, co powinni zrobić radni. Powinni czytam dokładnie dokumenty związane z budżetem, a wszystko wskazuje na to, że ich nie czytają. A przynajmniej nie czytają ich z konieczną do tego uwagą.

Integralną częścią budżetu jest Wieloletni Plan Finansowy na lata 2023-2034. W załączniku nr 5 do zarządzenia Prezydenta Miasta Elbląga nr 507/2022 z dnia 15 lutego w objaśnieniach do WPF w punkcie 4 zapisano „Ponadto Gmina planuje pozyskać instrumenty dłużne w 2024 r. – 21 mln zł i w 2025 r. - 9 mln zł”. To jest klasyczne rolowanie długu. W 2024 r. do spłaty  przypada 30,75 mln zł (wykup obsługi) i około 30 mln zł z tytułu obsługi zadłużenia

– zaznaczył Stefan Rembelski.

To, jak stwierdził pełnomocnik grupy referendalnej, będzie miało swoje konsekwencje. - Zabraknie 40 mln zł  do spłat zobowiązań. Albo zostaną pokryte z kolejnego zadłużenia co przy wysokich stopach procentowych jest zabójcze dla finansów miasta, albo zostanie dokonana strukturalna redukcja wydatków 2023 r. Nie zrobi tego obecny Prezydent Miasta i Rada Miasta. Miasto będzie się dalej pogrążać w długach bez możliwości rozwoju – dodał.

Stefan Rembelski zauważa, że głównymi beneficjentami budżetu 2023 są Administracja Publiczna i Oświata. - Dział 750 – Administracja Publiczna otrzyma w stosunku do 2022 r. o 17 procent więcej środków, a dział 801 – Oświata i Wychowanie o 8 proc. więcej w stosunku do 2022 r. - mówił Stefan Rembelski. - Razem te dwa działy stanowią w strukturze wydatków budżetu miasta aż 44,84 proc. (8,83 plus 36,01).

W porównaniu do innych miast Elbląg wydaje za dużo o ok. 39 proc w dziale 801 – Oświata i Wychowanie. Rozumiem, że to efekt robienia za słupki wyborcze przez dyrektorów szkół. Elbląg wydaje też o 35 proc. za dużo w dziale 750 – Administracja Publiczna. W złotówkach to się przekłada na 109 mln zł w dziale 801 i 16,5 mln zł w dziale 750. To ostatni dzwonek, żeby rozpocząć strukturalne korekty wydatków. Nie zrobi tego ani ten Prezydent ani ta Rada Miasta

– podaje Stefan Rembelski.

Pełnomocnik grupy referendalnej przeliczył koszt tych dwóch działów na jednego mieszkańca. - Radom liczy 209 tys. mieszkańców. Tam rocznie mieszkaniec wydaje 384 zł na Administrację Publiczną i 1638 zł na oświatę. W Wałbrzychu, który ma 97 tys. mieszkańców rocznie mieszkaniec wydaje 525 zł na Administrację Publiczną i 1649 zł na oświatę. W Elblągu, który liczy 117 tys. mieszkańców płacimy 559 zł na Administrację Publiczną i 2374 zł na oświatę. To daje do myślenia – podkreślił Stefan Rembelski.

KJ