Jest kolejna wygrana Olimpii Elbląg w drugiej lidze. Drużyna trenera Przemysława Gomułki, po trudnym spotkaniu, ograła Znicz Pruszków 2:1 (1:0) i pnie się w górę ligowej tabeli. Ten pojedynek miał kilku bohaterów, ale szczególne słowa uznania należą się Andrzejowi Witanowi.
Dla ekipy Znicza wyjazdy są w tym sezonie trudne. W delegacji ekipa z Pruszkowa spisuje się znacznie słabiej, ale nie znaczyło to, że Olimpia będzie miała łatwą przeprawę. Przyjezdni pokazali, że nie przypadkowo weszli w sezon całkiem przyzwoicie i będą wymagającym rywalem dla każdego.
Trener Przemysław Gomułka lubi zaskakiwać, zatem w składzie ataku pojawił się Dawid Wojtyra. On także miał swój wkład w ten triumf, ale jego moment przyszedł później. Na pierwszy plan wysunął się od razu Aron Stasiak, który najwyżej wyskoczył w polu karnym, wykorzystując dośrodkowanie Jana Senkevicha. W 4 minucie Olimpia prowadziła.
Ten szybko strzelony gol ustawił gospodarzy, którzy nie narzucali tempa. Rywalom zależało, aby odpowiedzieć, ale niewiele z ich akcji wynikało. Na to wpływ miał przede wszystkim Andrzej Witan, który pokazał znakomitą formę. Obronił strzały Patryka Skóreckiego, Łukasza Bogusławskiego i Macieja Firleja. Znicz więc stwarzał sobie sytuacje, ale natrafił na ścianę w postaci golkipera elblążan.
Te niewykorzystane sytuacje mogły, tak jak w piłkarskim przysłowiu, dać gola miejscowym. W doliczonym czasie pierwszej części Dawid Wojtyra otrzymał znakomite podanie w pole karne, ale z ostrego kąta posłał futbolówkę obok dalszego słupka.
Jednak tej sytuacji napastnik Olimpii dług nie rozpamiętywał, tylko wyciągnął wnioski. W 47 minucie Łukasz Sarnowski, po zwinnym rajdzie, skupił na sobie uwagę defensywy i zagrał do Dawida Wojtyry, który uciekł obrońcom z radarów. A gracz gospodarzy zamarkował strzał, mijając bramkarza przyjezdnych i spokojnie zdobył drugiego gola.
Znicz już nie miał nic do stracenia, więc zmienił swoją grę na bardziej odważną. To dało efekty. Ekipa z Pruszkowa oblegała bramkę miejscowych, ale na posterunku był Andrzej Witan. Najpierw złapał strzał Patryka Skóreckiego, a potem znakomicie obronił jego zagranie, gdy ten chciał go zaskoczyć z dystansu. W 55 minucie skapitulował, gdy Maciej Firlej strzelił z kilkunastu metrów i piłka odbiła się od słupka. Ten gol nie wpłynął jednak na dalszą postawę bramkarza Olimpii. W 62 minucie skrócił kąt w pojedynku z Pawłem Moskwikiem, a ten trafił futbolówką w słupek. W końcówce był także czujny, wybijając piłkę, gdy był rzut rożny.
Nasza drużyna w tym sezonie nie przegrała już 7 meczu z rzędu.
Mariusz Misiura (trener Znicza Pruszków): Przemek jest moim przyjacielem i nie chcę skraść mu show tej konferencji, bo zasługuje, żeby cieszyć się z wygranej. Świetna druga połowa, otwarty mecz, bardzo piłkarski z każdej strony. W pierwszej stały fragment zdecydował. Zapamiętam na długo pana bramkarza Witana. Szkoda że wychodzimy na pierwsza połowę i od razu dostajemy bramkę, tak jak w drugiej. Wtedy nie gra się zbyt łatwo. Gratuluje i trzymam kciuki Przemek, abyś zmieniał naszą polską piłkę tak, jak to robisz do tej pory.
Olimpia Elbląg - Znicz Pruszków 2:1 (1:0)
1:0 - Stasiak 4', 2:0 - Wojtyra 47', 2:1 - Firlej 55'
Olimpia Elbląg: Witan - Sarnowski, Wierzba, Wenger, Piekarski, Jakubczyk (46, Gutowski) - Sienkiewicz (74, Famulak), Danilczyk (46, Kuczałek), Czernis (74. Branecki), Stasiak - Wojtyra (80, Rajch)
M
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.