Posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka przyjechała wczoraj (27.06.) do Elbląga. Przed spotkaniem z mieszkańcami naszego miasta zgodziła się udzielić wywiadu dla info.elblag.pl.
Barbara Nowacka przyjechała do Elbląga w odpowiedzi na zaproszenie Elżbiety Gelert. Posłanki Koalicji Obywatelskiej spotkały się w Ratuszu Staromiejskim z mieszkańcami naszego miasta, by porozmawiać o „Sprawach Kobiet”.
Pandemia przyćmiła wiele tematów. Czy Pani zdaniem sprawy kobiet również zeszły na dalszy plan?
Niestety od kilku lat widzimy narastające pogorszenie się sytuacji kobiet i o to w kilku aspektach. Po pierwsze prawa reprodukcyjne, które bardzo wyraźnie wpłynęły na młode kobiety. Dane GUS-u mówią jasno – spada dzietność w Polsce. Rok do roku kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy jest mniej urodzeń. Trudno nie widzieć tej korelacji między tą tendencją a wyrokiem Trybunału. W innym krajach też jest pandemia, kryzys, a to u nas Polski boją się decydować na dziecko
W czwartkowym głosowaniu w Sejmie odrzucony został w pierwszym czytaniu obywatelski projekt ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży, zakładający m.in. prawo do aborcji do 12. tygodnia ciąży.
Jesteśmy oburzeni, że PiS pomimo deklaracji procedowania projektów obywatelskich nie zdecydował się, aby dać szansę temu projektowi. Widzieliśmy, jak projekty złe, nieludzkie, niezgodne z Konstytucją bardzo często chcieli procedować. Ten projekt obywatelski zasługiwał dokładnie na to samo. Polki boją się, że nie będą miały dostępu do badań prenatalnych, że kiedy będzie się działo coś złego będą skazane na zostanie żywym inkubatorem i patrzenie jak płód obumiera, bo nikt nie będzie miał odwagi pomóc. Z resztą były takie przypadki. Była śmierć pani Izabelli z Pszczyny i inne dramatyczne historie, które jeżeli nawet ktoś powie, że nie wynikają wprost z restrykcyjnych ustaleń to wynikają z efektu, że lekarz boi się pomóc, kiedy powinien zainterweniować. Boi się zbadać i podać wyniki badań. To się na dziś dzieje. Jest też kilka innych czynników, które nie pomagają kobietą.
Jakie to czynniki?
To jest chociażby atmosfera prowadzona wokół tematu praw kobiet, kłopotów na rynku pracy, dostępności antykoncepcji, dostępności do mieszkań. Ciężko jest zdecydować się na dziecko, kiedy nie ma się mieszkania. Widzimy, że po pandemii bardzo wiele firm prowadzonych przez kobiety i firm, które zatrudniają kobiety, czyli branża gastronomiczna, branże usługowe też popadły w problemy, a pomoc ze strony państwa szła nie zawsze tak szybko, jak powinna. Potem przyszła wojna (na Ukrainie – przyp.red.) i tu kobiety stanęły zazwyczaj w pierwszej linii, aby pomagać innym kobietom z Ukrainy. Brakuje systemowej pomocy państwa, aby ulżyć tym, którzy pomagają.
Kolejną kwestią są nierówne płace...
Od dwóch lat w Sejmie leży projekt dotyczący zrównania wynagrodzeń kobiet i mężczyzn jeżeli pracują na tych samych stanowiskach Projekt mówi o tym, żeby pokazywać, jakie są poziomy wynagrodzeń w danych instytucjach i miejscach, w których zatrudniane są kobiety. To jest projekt, który w Wielkiej Brytanii został wprowadzony i pokazał nierówności w instytucjach publicznych i dramatycznie zmienił na lepsze sytuację kobiet, bo zaczęły zarabiać tyle samo co mężczyźni, na przykład w dyplomacji. My nawet nie wiemy na ile głębokie u nas są nierówności. Możemy domniemywać. Lukę płacową liczy się na poziomie 16 proc. PiS nic z tym nie robi.
Jednak o sprawach kobiet mówi się coraz głośniej.
To jest bardzo pozytywne. Obudziło się społeczeństwo obywatelskie. Podczas protestów było widać wyraźnie atmosferę wsparcia i współdziałania. Teraz nie ma protestów, ale ta solidarność kobiet i chęć działania absolutnie jest. To było widać przy kryzysie uchodźczym. Cały czas widać, jak kobiety angażują się w sprawy społeczne.
Pani zdaniem w polityce zacznie pojawiać się więcej kobiet?
Te wybory będą przełomowe. I te, które będą za rok do Parlamentu i te, które będą za dwa lata do samorządu. Kobiety są zdeterminowane, żeby walczyć o swoje. Mamy deklaracje ważnych polityków, w tym Donalda Tuska, że przy układaniu list będzie dbał nie tylko o kwoty, ale i o system suwakowy, czyli kobieta, mężczyzna, kobieta mężczyzna albo na odwrót.
Obecnie mało kobiet zostaje też włodarzami miast, gmin.
Rzeczywiście kobiet jest mało, ale to się trochę poprawia. Najwięcej kobiet jest jednak w Radach Miast i na stanowiskach sołtysek. Potem im wyżej tym trudniej. Jest tak naprawdę tylko jedna pani marszałek i dosłownie kilka pań prezydentek miast. Chociażby w niedalekim od Elbląga Gdańsku jest prezydentka, która pokazuje, jak można dobrze zarządzać miastem.
Dziękuję za rozmowę.
Z Barbarą Nowacką rozmawiała
Kamila Jabłonowska
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.