Prezydent Elbląga Witold Wróblewski przegrał proces o naruszenie dóbr osobistych z byłym radnym Piotrem Opaczewskim. Pozew, który Prezydent złożył w 2018 r. odrzucił najpierw Sąd Okręgowy, potem Sąd Administracyjny w Gdańsku. Gdy wyrok był już prawomocny Witold Wróblewski wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, który sąd odrzucił. - Szkoda, że to wszystko działo się za pieniądze podatników. Jeśli pan Prezydent chciał się ze mną sądzić mógł założyć sprawę cywilną, a tak to mieszkańcy z podatków zapłacili kilkanaście tysięcy złotych za niepotrzebny proces – skomentował Piotr Opaczewski.
W październiku 2018 r. na antenie Telewizji Polskiej został opublikowany materiał o elbląskim wiadukcie. Wystąpił w nim Piotr Opaczewski stwierdzając, że inwestycja ta nie jest bezpieczna.
Robota została wykonana niezgodnie z projektem budowlanym, użyto materiałów niezgodnych z projektem. Jeżeli jest zagrożenie i ryzyko katastrofy budowlanej, ten ruch powinien zostać wstrzymany i powinna powstać bardzo szybko komisja, która te wątpliwości rozwieje
– mówił Piotr Opaczewski w programie „Alarm” wyemitowanym na antenie TVP 1.
Prezydent Elbląga, Witold Wróblewski złożył pozew do sądu domagając się od ówczesnego radnego publikacji oświadczenia i przekazania przez radnego 20 tys. zł na elbląskie schronisko dla zwierząt.
Czy rzeczywiście Piotr Opaczewski chciał wydać osąd w sprawie wiaduktu? Dlaczego radny w swoich wypowiedziach nie zaznaczał, że „przypuszcza”, „obawia się” lub „według niego istnieje jakaś możliwość”? - Mówiłem, tylko Telewizja mocno skróciła moją wypowiedź – tłumaczył Piotr Opaczewski po emisji programu. - Skomentowałem to, co znalazło się w piśmie od mieszkańców, które zostało opublikowane w ogólnopolskiej gazecie. Miałem odnieść się do zarzutów z pisma, a Telewizja to tak skróciła, że oddźwięk był taki, że to ja coś zarzucam. Ja niczego nie zarzucam Prezydentowi. Chciałem tylko, żeby te uwagi mieszkańców zostały wyjaśnione
Najpierw Prezydent Elbląga w imieniu Miasta Elbląg złożył pozew do Sądu Okręgowego. Gdy ten go odrzucił sprawę skierowano do Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Tam również pozew został odrzucony. Gdy wyrok był już prawomocny Witold Wróblewski wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. 22 kwietnia br. SN odrzucił skargę.
Cieszę się, że to koniec tej sprawy. Postanowienie Sądu Najwyższego kończy polską drogę. Pan Prezydent może ewentualnie interweniować do różnych trybunałów Unii Europejskiej, ale nie sądzę, żeby to zrobił. Szkoda, że to wszystko miało miejsce, bo był to niepotrzebny wydatek dla Miasta. Mieszkańcy zapłacili za to kilkanaście tysięcy złotych
– pokreślił Piotr Opaczewski.
Były radny, który obecnie pełni funkcję wicewojewody woj. warmińsko-mazurskiego przyznał, że nie miał wątpliwości, że tak zakończy się ta sprawa. - Oczywiście kosztowało mnie to dużo nerwów, szczególnie na początku – stwierdził. - Ale byłem pewny, że to się tak skończy.
Niepotrzebne były dalsze odwoływania się Pana Prezydenta. Moim zdaniem to była próba uderzenia w klub PiS-u. Szkoda, że pan Witold Wróblewski nie zdecydował się iść z prywatnej sprawy cywilnej, bo wtedy robiłby to za swoje pieniądze, a nie za pieniądze mieszkańców
– podkreślił Piotr Opaczewski.
KJ
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.