W 2021 r. Beata Bandurska wzięła udział w Mistrzostwach Świata IBFF na Słowenii i wygrała nie tylko w swojej kategorii (Masters 45+), ale także w kategorii Masters 35+! 21 maja br. elblążanka będzie bronić tytułu Mistrzyni Świata. Co jeszcze ma w planach? - Kolejne starty to federacja NPC. Najwyższy poziom, najlepsi zawodnicy z całego świata, największe obłożenie, więc będzie z kim powalczyć i porównać się z najlepszymi. Oczywiście z racji tego, że jestem powołana do kadry Polski w grę wchodzą Mistrzostwa Świata i Europy, a tych ostatnich brakuje mi do pełni szczęścia – przyznała Beata Bandurska.
Ostatnim razem rozmawiałyśmy tuż po Twojej wygranej na Mistrzostwach Świata IBFF. Jak świętowałaś ten sukces?
Po Mistrzowsku (śmiech). Zostaliśmy kilka dni w Słowenii, żeby odpocząć i pozwiedzać, bo byliśmy w przepięknej miejscowości Koper, do tego pojeść porządnie ich specjały, a po powrocie przepakowanie walizek i zasłużony urlop.
A po urlopie, znając Ciebie, już myślałaś o kolejnych zawodach...
Dokładnie tak (śmiech) Tytuły są bardzo miłe i cieszę się niezmiernie z każdego startu, bo jest to uwieńczenie pewnego etapu i mega przygoda, ale nic się nie zmienia. No może rośnie apetyt na więcej i oczywiście kolejne plany na kolejny sezon. Zawsze tak mam. Schodząc ze sceny już myślę co poprawić i planuje.
Jakie wnioski miałaś po zeszłorocznych Mistrzostwach Świata?
Po pierwsze, jak widać, nie ma rzeczy niemożliwych. Wiek to nie ograniczenie i mając dokładnie 45 lat zostałam Mistrzynią Świata i jeśli tylko chcę to mogę wszystko! Po drugie, wiem co jeszcze muszę dopracować. Sporty sylwetkowe to taka dziedzina, w której praca nad sylwetką to niekończąca się opowieść. Poza tym może to zabrzmi nieskromnie, ale byłam z siebie bardzo dumna. To był sezon, do którego przygotowywałam się pod okiem profesjonalnego dietetyka Piotra Oblickiego, który „naprawił” mnie bardzo i naprostował błędy żywieniowe, a treningowo sama się prowadziłam z czego jestem najbardziej dumna.
Masz powody do dumy. Jak wspomniałaś duma dumą, ale kolejne wyzwania czekają. Jaki cel postawiłaś sobie po Mistrzostwach?
Bardzo postawiłam na samorozwój, szkolenia i warsztaty. Chcę posiąść jak najwięcej wiedzy, między innymi po to, by móc samej w dalszym ciągu kształtować swoją sylwetkę i oczywiście innych, bo jestem również trenerem personalnym. Kolejny cel równie ważny to kolejne zawody i oczywiście poprzeczka w górę. Planowanie kolejnego sezonu,wybór scen, na których stanę i pracowanie nad sylwetką pod te standardy. Ten sezon będzie krótszy, mniej startów, ale same największe imprezy. Chcę stanąć z najlepszymi. Nie wiem czy powinnam zdradzać wszystko, ale w pierwszym starcie w maju chcę obronić tytuł Mistrzyni Polski, co oczywiście jest trudniejsze,niż zdobycie, bo presja jest większa. Kolejne starty to federacja NPC. Najwyższy poziom, najlepsi zawodnicy z całego świata, największe obłożenie, więc będzie z kim powalczyć i porównać się z najlepszymi. Oczywiście z racji tego, że jestem powołana do kadry Polski w grę wchodzą Mistrzostwa Świata i Europy, a tych ostatnich brakuje mi do pełni szczęścia, bo na imprezie tej rangi jeszcze nie startowałam.
Mistrzostwa Polski odbędą się 21 maja w Radzyminie. Jak się do nich przygotowujesz?
Przygotowania jak do każdego startu. No może więcej o nich myślę z racji tego, że jadę tam bronić tytułu Mistrzyni Polski, ale jak do tej pory wszystko jest dopięte na 100 procent. Dieta, trening i co ważne regeneracja i odpoczynek, bo bardzo dbam o tą sferę.
Wspomniałaś o Federacji NPC. Co to dla Ciebie oznacza?
Przede wszystkim ogromne wyzwanie. Nie chcę tu porównywać innych federacji, bo zawodnicy którzy startują w różnych federacjach zawsze wkładają tyle samo ciężkiej pracy i serducha i przygotowują się na 100 procent. Dla mnie to przede wszystkim możliwość zmierzenia się z większą liczbą zawodników ze świata i panel sędziowski, który jest zawsze międzynarodowy, składający się z sędziów bardzo często z byłych światowych zawodników i ich ocena dla mnie jest bardzo ważna. Poza tym w innych federacjach startowałam i osiągnęłam już to, co sobie założyłam, zatem zostaje jedno z marzeń i celów, czyli NPC.
Na koniec właśnie o te marzenia chciałam Cię podpytać. Już tak wiele osiągnęłaś to czy coś jeszcze zostało?
Jeżeli stanę w czerwcu na deskach Olimpia Amateur w Hiszpanii co od początku mojej sportowej drogi było celem, a jak na razie wszystko wskazuje na to, że tak, to będę musiała sobie coś wymyślić. A tak bardzo, bardzo serio to mam jeszcze kilka takich swoich „szczytów”, na które chcę się wspiąć, bo jak na razie bardziej kręci mnie droga i proces, który tam prowadzi niż sam „szczyt”.
I tego Ci życzę - zdrowia zdrowia i jeszcze raz pieniędzy.
Dziękuję bardzo. Pieniądze są mile widziane, bo to jedyny chyba sport, w którym się nie zarabia tylko wydaje.
Kamila Jabłonowska
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.