Elżbieta Gelert, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, podczas zwołanej konferencji prasowej odniosła się do podwyżek cen prądu i gazu oraz zwiększenia wynagrodzenia. - Po raz pierwszy zaczynam się autentycznie bać o ten szpital. Te ceny przekładają się praktycznie na wszystko – mówiła.
- Szpital musi zrealizować najniższą płacę, czyli wzrost o 210 zł, na co nie otrzymał żadnych pieniędzy. Musimy sami sobie wygospodarować te 210 zł. Miesięcznie wychodzi nam z tego 65 tys. zł, czyli rocznie 780 tys. zł. Do tego oczywiście trzeba doliczyć wszelkie pochodne – stwierdziła Elżbieta Gelert.
Kolejną kwestią jest cena prądu. - Była obowiązkowa potrzeba podpisania umowy na energię, bo inaczej byśmy jej nie mieli. Energia będzie nas kosztowała o 74 proc. więcej. W jeśli w 2021 r. energia kosztowała nas 2 mln 700 tys. zł, czyli miesięcznie ok. 225 tys. zł to na rok 2022 szacowana jest na 4 mln 681 tys. zł, czyli wzrost o prawie 2 mln zł. To dodatkowo miesięcznie 165 tys. zł – podkreśliła Elżbieta Gelert.
Cenę gazu, Elżbieta Gelert określiła jako „jedną wielką niewiadomą”. - Na gaz nie trzeba wcześniej podpisywać umowy, dlatego myśmy jej nie podpisali. To jest pewne ryzyko, bo cena może wzrosnąć, ale może też spaść – stwierdziła. - Jeśli cena by spadła, a my mielibyśmy już podpisaną umowę to sprawa byłaby zamknięta i szpital wtedy nie miałby możliwości żadnego manewru.
Na dzień dzisiejszy, biorąc pod uwagę cenę rynkową, w stosunku do tego, co wydawaliśmy w zeszłym roku wzrost jest o 640 procent. W 2021 r. wydawaliśmy na gaz 665 tys. zł, czyli średnio w miesiącu 55 tys. zł. Natomiast w 2022 r., przy obecnej cenie wychodziłoby 4 mln 220 tys. zł. Średnio miesięcznie to jest 350 tys. zł, czyli o 300 tys. zł więcej miesięcznie na samym gazie
- podkreśliła Elżbieta Gelert.
Oznacza to, że miesięcznie Szpital będzie musiał przeznaczyć na opłaty o 5 mln zł rocznie więcej. - Mamy mniejsze pieniądze jeśli mielibyśmy porównać półrocze 2021 do półrocza 2022. Fundusz cały czas mówi, że koło marca oni nam wyrównają tak, żeby było tak samo, ale przecież koszty nam wzrastają – stwierdziła Elżbieta Gelert.. - Po raz pierwszy zaczynam się autentycznie bać o ten szpital. Te ceny przekładają się praktycznie na wszystko. Mamy podwykonawców jeśli chodzi o kuchnię i sprzątnie, którzy już czekają w kolejce.
Jestem naprawdę tym wszystkim przerażona. Po raz pierwszy, a pracuję w tym szpitalu ponad 20 lat. Były gorsze lata, ale tak na początku tragicznie jeszcze się nigdy nie zapowiadało. Myślę, że tak jest we wszystkich szpitalach. (...) A od 1 lipca Fundusz będzie znowu kazać podwyższyć płace dla personelu. Czy za tym pójdą pieniądze? Zobaczymy
– dodała.