Przygotowanie Międzynarodowego Festiwalu Tańca „Baltic Cup” nie należy do najprostszych. Jak wyglądała organizacja tego wydarzenia w czasie pandemii?
W tym roku termin musieliśmy zmieniać trzy razy. W Polsce dopiero we wrześniu otworzyły się możliwości zorganizowania zawodów sportowych, ale nie chcieliśmy konkurować z innymi wydarzeniami. Baltic Cup odbywał się zawsze w trzecim tygodniu października. W tym roku musieliśmy to zmienić. Obawialiśmy się, że w listopadzie usłyszymy, że Baltic Cup nie będzie mógł się odbyć, ale udało się.
Sytuacja na świecie nie jest stabilna, a jednak setki tancerzy zdecydowało się wziąć udział w Baltic Cup. Jak ocenia Pan tegoroczne zainteresowanie Festiwalem?
Oczywiście była niepewność również wśród tancerzy, czy uda nam się przeprowadzić Baltic Cup. Na dwa tygodnie przed obawialiśmy się, czy tancerze zdecydują się na przyjazd skoro termin Festiwalu był już kilka razy przekładany. Na szczęście zainteresowanie było na tyle duże, że na tydzień przed musieliśmy zamknąć rejestracje. Przestrzegając obowiązujących w Polsce obostrzeń mieliśmy ograniczoną ilość miejsc jeśli chodzi o zawodników jak i o widzów. Oczywiście w międzyczasie zdarzało się, że ktoś nie może jednak przyjechać, ale mieliśmy listę rezerwową i mieliśmy chętnych tancerzy na zwolnione miejsce.
Ile w sumie tancerzy wzięło udział w Baltic Cup?
W ciągu trzech dni, w różnych kategoriach wiekowych, na różnych poziomach tanecznych, Elbląg odwiedziło ok. 1800 zawodników. Licząc nie tylko tancerzy, a również sędziów to gościliśmy przedstawicieli ok. 45 krajów. To był rekord reprezentacji międzynarodowej. Zainteresowanie było duże. Należy pamięć, że na Baltic Cup przyjeżdżają najlepsze pary świata. W tym roku punktacja w rankingu zdobytych punktów przez poszczególne pary była najwyższa w Europie i jedna z wyższych podczas Baltic Cupu.
Przedstawiciele których krajów po raz pierwszy wzięli udział w Baltic Cup?
Mieliśmy gości z Kazachstanu, Japonii, Hongkongu.
Jak ocenia Pan poziom tancerzy 21 edycji MFT Baltic Cup?
Co roku gościmy w Elbląg finalistów Mistrzów Świata. W tym rok była to trzecia, dziewiąta i dziesiąta para Mistrzostw Świata. W tym roku pary, które były na miejscu 18 musiały rywalizować od pierwszej rundy, czyli nie zostały z tego zwolnione. To świadczy o tym, że w tym roku poziom był ogromny. Na każdym poziomie wiekowej, w każdej kategorii były pary, które były Finalistami lub Mistrzami Polski, Europy, Świata.
Na występ pary składa się kilka czynników – od choreografii po strój i energię. Czy była para, która szczególnie przykuła Pana uwagę?
Moją domeną jest oczywiście standard i tu mogę powiedzieć, że pojawiają się bardzo dobrze przygotowane pary. Najważniejsza jest dla mnie muzykalność, czystość wykonania muzyki. Dodatkowo dobrze wykonana trudna choreografia i umiejętność przyciągnięcia uwagi swoją energią nie tylko sędziów, ale i widzów. Najbardziej zaskoczony byłem poziomem pary łotewskiej w tańcach latynoamerykańskich. Ona zajęła trzecie miejsce i pewnie gdybym był sędzią oceniłbym ją wyżej. Widać było, że ta para odrobiła lekcje. Przepięknie zinterpretowali muzykę. W standardzie niekwestionowanym liderem była para z Rosji, ale to jest trzecia para świata.
Jak skomentowałby Pan wyniki? Na podium mieściłby Pan te same pary?
W łacińskich parę z trzeciego miejsca oceniałbym na pierwsze. W standardowych jedną z par z finału widziałbym na trochę niższym miejscu, a parę z Litwy widziałbym na podium. Poziom był tak wysoki, że w zasadzie każda z par, która znalazła się na podium mogłaby zostać zamieniona. Czasem niewiele decyduje o zwycięstwie.
Za nami trzy dni tanecznych emocji. Z jakimi reakcjami się Pan spotyka?
Napływają do nas podziękowania i gratulację. Jest nam niezmiernie miło, że nasi goście przyznają, że dobrze się u nas czują. Odpowiada im atmosfera, nasza organizacja. Dla nas najważniejsze było zdrowie i bezpieczeństwo naszych gości. Obiekt przy Grunwaldzkiej stworzył nam do tego odpowiednie warunki. Pierwszy Baltic Cup był organizowany w hali Młodzieżowego Ośrodka Sportu przy ul. Kościuszki. Możliwości jakie mieliśmy wtedy były zdecydowanie inne niż są teraz. Mimo to już wtedy udało nam się pokazać, że potrafimy zadbać o scenografię, dobrą muzykę. Hala MOSiR-u przy Grunwaldzkiej jest zdecydowanie odpowiedniejszym obiektem na zorganizowanie tego typu wydarzenia. Każdego dnia mogliśmy przyjmować do tysiąca widzów. Bardzo cieszy nas informacja zwrotna jaką otrzymujemy od tancerzy, którzy piszą do nas, że czekają na Baltic, że dobrze czują się w Elblągu. O Balticu mówi się na całym świecie, w różnych zakątkach. W tym roku odwiedziła nas Prezydent Rosyjskiej Federacji Tańca, która powiedziała mi, że może z ręką na sercu rekomendować Baltic Cup swoim zawodnikom. To dla nas bardzo ważne.
Patrząc na reakcję zawodników i publiczności dobrze, że Baltic Cup mógł się odbyć mimo pandemii.
Na trzy dni w Elblągu zjawił się inny świat. W szarej, pandemicznej rzeczywistości, w której obecnie żyjemy nagle było kolorowo. Przepiękne panie, dostojni panowie, dobra muzyka, miła atmosfera. Dla wielu nie liczy się wynik a doświadczenie. Tego było nam wszystkim potrzeba – odskoczni. Zapomnieliśmy, że jest trudniejszy okres. Poza tym takie wydarzenia przynoszą wymierne korzyści gospodarcze miastu. Zarabiają hotele, restauracje, sklepy, taksówkarze. Cieszy nas to, że dzięki Balticu mówi się o Elblągu.
Oby te pozytywne emocje związane z Baltic Cup jeszcze długo pozostały w ludziach.
Dziękuję bardzo. Już dzień po Baltic Cupie wysłaliśmy do Międzynarodowej Organizacji aplikację na przyszły rok. Chcemy kolejny Baltic Cup zorganizować 15-16 października. Wystąpiliśmy też z wnioskiem, aby przydzielono nam organizację Mistrzostw Świata Under 21 w standardzie.
Trzymamy zatem kciuki.
Z Antonim Czyżykiem rozmawiała