Drogi Użytkowniku,

Informujemy, że w związku z Rozporządzeniem o Ochronie Danych Osobowych (RODO), które jest stosowane od 25 maja 2018 r.zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. W dokumencie tym wyjaśniamy w sposób przejrzysty i bezpośredni jakie informacje zbieramy i dlaczego to robimy.

Informujemy jednocześnie, że nie zmieniamy niczego w aktualnych ustawieniach ani sposobie przetwarzania danych. Ulepszamy natomiast opis naszych procedur i dokładniej wyjaśniamy, jak przetwarzamy Twoje dane osobowe oraz jakie prawa przysługują naszym użytkownikom.

Polityka prywatności

25 Listopada, Poniedziałek, Katarzyna, Erazm, Klemens

Menu główne

zulawy.com » artykuły » artykuł z kategorii AKTUALNOŚCI

Strajk Kobiet rozpoczął się 5 lat temu. „Argentynki walczyły 15 lat. Nie wiadomo, ile my będziemy musiały walczyć”

09.10.2021, 20:10:00
Strajk Kobiet rozpoczął się 5 lat temu. „Argentynki walczyły 15 lat. Nie wiadomo, ile my będziemy musiały walczyć”
Fot. Archiwum redakcji
Minęło 5 lat odkąd Ogólnopolski Strajk Kobiet zorganizował pierwszy Czarny Poniedziałek. Izabela Daciuk z Elbląskiego Strajku Kobiet w rozmowie z Kamilą Jabłonowską opowiedziała o dotychczasowej działalności ESK i dalszych planach.
 
3 października minęło 5 lat działalności Ogólnopolskiego Strajk Kobiet. Jak ocenia Pani ten czas?
 
Wydarzenia w Polsce odbiły się szerokim echem na całym świecie, a polskie działaczki postanowiły podjąć współpracę z organizacjami kobiecymi z innych krajów. W wyniku tego powstała inicjatywa Międzynarodowego Strajku Kobiet, którego OSK jest częścią. My nie tylko zmieniamy aktywnie historię Polski, ale i świata! 8 marca 2017 roku protesty Międzynarodowego Strajku Kobiet odbyły się w 54 krajach świata. Czegoś takiego wcześniej nie było! Cały czas walczymy z religijnymi fanatykami, którzy chcą nam tu w Polsce urządzić Gilead z „Opowieści Podręcznej”. Robimy krok do przodu, krok do tyłu. Ale OSK walczy już nie tylko o legalną aborcję.
 
O co jeszcze?
 
Po jesieni 2020 r. mamy 2 zestawy po kilkanaście postulatów – nasze i te zebrane podczas protestów na ulicy od ich uczestników. Nasze tematy to już nie tylko aborcja, edukacja seksualna, dostęp do antykoncepcji, ale i walka ze „śmieciówkami”, o poprawę sytuacji w polskiej służbie zdrowia, walka z zapaścią polskiej psychiatrii, walka o świeckie państwo. Dzięki naszym działaniom Polska się laicyzuje, budzi z kilkudziesięcioletniego obywatelskiego letargu. Co do tego, czy aborcja w Polsce będzie legalna, bezpieczna i darmowa, nie mamy wątpliwości. Ale wiemy, że to się nie stanie „za jednym protestem”. Patrzymy na to realistycznie. Argentynki walczyły 15 lat. Nie wiadomo, ile my będziemy musiały walczyć, mamy potężnych przeciwników z ogromnymi zasobami finansowymi, jak Ordo Iuris chociażby, szykujemy się więc na lata. Musi nam starczyć zapału, siły, motywacji. Postęp i droga do zwycięstwa nigdy nie są linearne, więc będziemy zataczać koła, błądzić po drodze, popełniać błędy, zaliczać mniejsze sukcesy i mniejsze porażki, ale powoli będziemy jednak robić progres.
 
Jak wspomina Pani pierwszy strajk zorganizowany w Elblągu?
 
Tydzień przed 3 października 2016 roku na stronie facebook pojawiło się zapytanie elblążanki - Joanny Pietraszewskiej, czy ktoś mógłby pomóc w stworzeniu Czarnego Protestu (Czarny Poniedziałek) dnia 3 października 2016 roku. Zgłosiło się nas około 15 dziewczyn. Wówczas nie mówiło się jeszcze o męskim wsparciu, aczkolwiek w naszej grupie organizatorskiej znalazł się jeden rodzynek. Wyruszyliśmy z mieszkankami i mieszkańcami Elbląga z Placu Dworcowego w kierunku Placu Katedralnego, przechodząc przez główne ulice miasta: Al. Grunwaldzka, ul. Hetmańska, ul. 1 Maja, Plac Słowiański. Cały marsz odbywał się praktycznie w ciszy, bowiem miałyśmy zaklejone usta taśmą, w rękach wieszaki, niektóre Panie wzięły garnki, patelnie i chochle, Panowie zaś: syreny alarmowe i wuwuzele, które były wykorzystane przy siedzibach PiSu, czyli przy ul. Czerwonego Krzyża i Placu Słowiańskim. Tam uczestnicy marszu dali wyraz posłom PiS hałasem. Marsz zakończyliśmy na Placu Katedralnym przy Katedrze Św. Mikołaja. Tam oficjalnie odkleiłyśmy swe usta z taśm jako znak, że nie będziemy już milczeć. Wówczas odczytano listę posłów PiS. Tłum wówczas skandował HAŃBA. Na koniec nie ominęłyśmy kościoła, w jego pobliżu też skandowaliśmy hasła na temat kleru. Znalazłyśmy sponsorów tego wydarzenia, którzy ufundowali nam po wszystkim ciepły posiłek, gdyż w tym dniu była bardzo zła pogoda, lał deszcz, było zimno. Nasz wkurw był tak silny, że maszerując nie czuliśmy chłodu.
 
Ile osób wzięło udział w elbląskim marszu?
 
Według mediów i statystyk policyjnych nasz marsz liczył około 1500 osób, co jak na Elbląg było wielkim sukcesem!
 
Jakie wówczas mieliście oczekiwania?
 
W 2016 roku wyszliśmy na ulice kraju tysiącami, bo Sejm RP odrzucił projekt ustawy „Ratujmy kobiety” liberalizujący prawo aborcyjne i jednocześnie skierował do prac w komisji projekt „Stop aborcji”. Kaczyński takiej reakcji się nie spodziewał. Ba, nikt się chyba nie spodziewał. Nawet my. 6 października 2016 roku Sejm odrzucił projekt ustawy „Stop aborcji”.
 
Jak podsumowałaby Pani ostatnie 5 lat. Co udało się przez ten czas zorganizować OSK?
 
Mamy świadomość, że jesteśmy częścią ważnego procesu. Mamy sieć aktywistyczną oplatającą cały kraj. Jesteśmy praktycznie wszędzie. Robiłyśmy zakrojone na szeroką skalę badania – nasze postulaty są powszechnie znane i mają naprawdę szerokie poparcie społeczne. Popiera nas nawet 28 proc. wyborców PiS! Tak. 69 proc. społeczeństwa popiera nas w kwestii aborcji – ludzie w Polsce uważają, że powinna być legalna, darmowa i bezpieczna! To jest wymierny sukces, bo można sobie w tabelkach sprawdzić, jaki był ten procent poparcia dla pewnych idei przed naszymi protestami i zanim wyprowadziłyśmy dyskusję na „wstydliwe” i zamiatane pod dywan tematy „na ulicę”, w przestrzeń publiczną. A już najbardziej nas cieszy zaangażowanie młodych – oni są już z innego pokolenia. Znają swoje prawa, potrafią o nie zawalczyć, nie certolą się, nie przepraszają, nie proszą. Po prostu idą po swoje. I nie kupują byle ściemy. Mają swoje zdanie. Zaczynają z zupełnie innego poziomu świadomości społecznej i obywatelskiej.
 
Myśli Pani, że jeszcze dojdzie do sytuacji, w której ponownie tak licznie uda się wyjść na ulice?
 
W tej chwili raczej nie ma takiej energii, która pchałaby ludzi masowo na ulice. I nic w tym dziwnego. Po każdym zrywie przychodzi okres wyciszenia. Ludzie są zmęczeni, wykończeni po zeszłej jesieni i zimie, mówiąc dosadniej „zarżnięci”. W niektórych miejscach w Polsce w ciągu 3-4 miesięcy odbyło się kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt protestów! Organizowanych wciąż przez te same osoby. Dla tych samych uczestników. To jest totalne zmęczenie materiału, fizyczne i psychiczne. Potrzeba było wielu miesięcy, żeby wrócić do równowagi. Większość z nas jest na ulicy od 5 lat. Mówimy tu o wypaleniu, chronicznym wyczerpaniu, zwłaszcza psychicznym. Proszę sobie do tego dołożyć skalę przemocy, jakiej doświadczyli protestujący na ulicach całej Polski, represje – część z naszych lokalnych koordynatorek dosłownie „utknęła” w sądach. Co chwila muszą się stawiać na policji, na rozprawach. Wygrywają procesy w sposób miażdżący dla policji, ale to trwa i pożera mnóstwo czasu i energii. My już po 5 latach, po 5 takich sezonach wiemy, że ten wkurw przychodzi i odchodzi falami, że nie da się utrzymać takiej liczebności na protestach jak w momentach szczytowych, kiedy dzieje się coś naprawdę szokującego. Co więcej, takie okresy pozornego wycofania, a w rzeczywistości mrówczej organizacyjnej pracy w tle, pracy u podstaw, są niezbędne, żeby organizacja się rozwijała. Mamy coraz więcej osób w kraju, trzeba ich przygotowywać do działań, szkolić, podtrzymywać motywację, wspierać w kryzysach, sieciować, organizować lokalnie – to jest ogromna praca. Codzienna. Mało może spektakularna w porównaniu z wielotysięcznymi manifestacjami, ale absolutnie niezbędna.
 
Ile obecnie osób działa w ESK?
 
Na dzień dzisiejszy nasza grupa liczy 8 osób. 5 kobiet i 3 mężczyzn, co bardzo nas cieszy. Męskie wsparcie jest nam również potrzebne.
 
Czy w tym roku będą organizowane jakieś inicjatywy?
 
W tej chwili ruch Strajk Kobiet skupia się na „pracy u podstaw”. Lokalne koordynatorki w całej Polsce włączyły się w zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy Legalna Aborcja. Bez kompromisów. Do końca grudnia musimy zebrać 100 tysięcy podpisów, więc nasze działania „uliczne” nastawione są przede wszystkim na zbiórkę. To jest praca żmudna, czasochłonna, energochłonna. Ale ważna. Każde takie spotkanie z mieszkankami i mieszkańcami miast i miasteczek i rozmowy przy okazji zbierania podpisów to krok do przodu jeśli chodzi o zmienianie mentalności polskiego społeczeństwa. Poza tym – tak jak zawsze od 5 lat – lokalne koordynatorki mają pełną dowolność jeśli chodzi o włączanie się w inne przedsięwzięcia, protesty.
 
Na przykład...
 
Część współorganizuje protesty w ramach akcji Wolna Szkoła – wolna od Czarnka, rzecz jasna, i indoktrynacji. Część bierze udział w protestach dotyczących sytuacji na granicy z Białorusią, nasze lokalne koordynatorki nadal wspierają też Janę Shostak i Partyzankę. Wspieramy nieustannie środowisko osób LGBTQIA+ i współorganizujemy, i bierzemy udział w paradach i marszach równości. Dodatkowo, uruchomiłyśmy pierwszy strajkowy program edukacyjny, Koleżanki Sąsiadki. W sytuacji, gdy państwo wycofuje się z Konwencji Antyprzemocowej, my szkolimy się i szkolimy kolejne nasze „latarniczki” na profesjonalne osoby „pierwszego kontaktu” dla doświadczających różnego rodzaju przemocy. W pierwszym szkoleniu z cyklu wzięło udział ponad 100 chętnych z całej Polski. Poza tym, nasze osoby „w terenie” realizują zaplanowane wcześniej działania z grantów Fundusz Akcji. W zależności od miejsca są to feministyczne seanse kina plenerowego, szkolenia, warsztaty z edukacji seksualnej, ciałopozytywności, samoobrony. Cały czas pracujemy, cały czas się dzieje w terenie, po prostu teraz działamy trochę inaczej.
 
Po prostu już nie poprzez marsze.
 
Wcześniej byłyśmy reaktywne – coś się wydarzyło, wychodziłyśmy na ulice. Teraz działamy proaktywnie, choćby niosąc ten kaganek oświaty jeśli chodzi o przemoc. Zaangażowałyśmy się w pomoc organizacjom zajmującym się uchodźcami, bo tu jest teraz największy kryzys, palący kryzys. A Fundacja działa nieprzerwanie nad tym, żebyśmy w całej Polsce były zmobilizowane i przygotowane, choćby technicznie, logistycznie, sprzętowo, by w każdej chwili wyjść na ulicę. Bo, że trzeba będzie, to wszystkie doskonale wiemy. Po wolnych mediach PiS zamachnie się na trzeci sektor, na organizacje pozarządowe, na wzór Kremla. Między innymi na nas. Ale my będziemy gotowe.
 
W niedzielę, 3 października, zbieraliście podpisy pod projektem ustawy o Legalnej Aborcji - Bez Kompromisów. Ile podpisów udało się zebrać?
 
Prawie 100. Uważam, że jak na pierwszy dzień zbierania podpisów w Elblągu, to bardzo dużo. W większości byli to młodzi ludzie, którzy specjalnie przyszli na Stary Rynek, aby się podpisać. Było nam bardzo miło. Przy tej okazji rozdawałyśmy przypinki i naklejki Strajku Kobiet.
 
Czy będziecie jeszcze wychodzić na ulice, żeby zbierać podpisy?
 
Oczywiście. W Elblągu dopiero zaczynamy zbieranie podpisów. W innych częściach kraju są one zbierane już od miesiąca. Do tej pory pomagałyśmy zbierać podpisy innym inicjatywom w Gdańsku. Akcję zbierania podpisów w Elblągu zamierzamy prowadzić co weekend. W najbliższy będziemy w pobliżu Centrum Handlowego Ogrody. Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych. Szczegóły na naszym FB. Pamiętajmy, że do końca roku musimy zebrać w całej Polsce 100 tysięcy podpisów – czas by i Elbląg dorzucił swoją cegiełkę do tej słusznej sprawy.
 
Dziękuję za rozmowę.
 
 
Z Izabelą Daciuk rozmawiała

Kamila Jabłonowska

Oceń tekst:

Ocen: 0

%0 %0
Hello World

Komentarze do artykułu (0)

Dodaj nowy komentarz

Adres e-mail (nie będzie pokazywany), podpis

Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


redakcja@zulawy.com                        Właścicielem serwisu zulawy.com jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.