Drogi Użytkowniku,

Informujemy, że w związku z Rozporządzeniem o Ochronie Danych Osobowych (RODO), które jest stosowane od 25 maja 2018 r.zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. W dokumencie tym wyjaśniamy w sposób przejrzysty i bezpośredni jakie informacje zbieramy i dlaczego to robimy.

Informujemy jednocześnie, że nie zmieniamy niczego w aktualnych ustawieniach ani sposobie przetwarzania danych. Ulepszamy natomiast opis naszych procedur i dokładniej wyjaśniamy, jak przetwarzamy Twoje dane osobowe oraz jakie prawa przysługują naszym użytkownikom.

Polityka prywatności

24 Listopada, Niedziela, Adela, Felicyta, Klemens

Menu główne

zulawy.com » artykuły » artykuł z kategorii AKTUALNOŚCI

Beata Anna Dziemidowicz: Moje życie było inspiracją do stworzenia tej opowieści

20.02.2021, 17:51:00
Beata Anna Dziemidowicz: Moje życie było inspiracją do stworzenia tej opowieści

Beata Anna Dziemidowicz, nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 12 w Elblągu, wydała opowiadanie "W Bajkowym Lesie", które zdobyło I miejsce w Międzynarodowym Projekcie Edukacyjnym "Każdy z nas jest inny, równy, wyjątkowy".


Od 15 lat jest Pani nauczycielką języka polskiego. Kiedy i w jakich okolicznościach postanowiła Pani spróbować swoich sił w pisaniu?


Pierwsze próby pisarskie podejmowałam dość dawno. Były to drobnostki, wiersze powstałe w wyniku silnych wzruszeń i emocji. Napisałam także krótkie wspomnienia na 70 - lecie Szkoły Podstawowej im. Janusza Korczaka w Rogajnach, której absolwentką jestem. Będąc uczennicą szóstej klasy szkoły podstawowej, zostałam wyróżniona w ogólnopolskim konkursie literackim na opowiadanie o urokach rodzinnej okolicy. Nagrodą był wówczas tygodniowy pobyt w Bieszczadach. Pamiętam, jak byłam wtedy szczęśliwa i dumna. Myślę, że moja mama i nauczyciele również.

W ubiegłym roku wzięła Pani udział w Międzynarodowym Projekcie Edukacyjnym "Każdy z nas jest inny, równy, wyjątkowy". Specjalnie na tę okazję stworzyła Pani opowiadanie "W Bajkowym Lesie"?
    
Tekst „W Bajkowym Lesie” powstał nieco wcześniej, ale miał inną postać. Był krótszy, pozbawiony dialogów. Leżał w szufladzie. Któregoś dnia dostałam od mojej pani wicedyrektor link do strony Międzynarodowego Projektu Edukacyjnego „Każdy z nas jest inny, równy, wyjątkowy”. Zazwyczaj konkursy organizowane są dla dzieci i młodzieży. Tymczasem organizatorzy zaproponowali konkurs dla nauczycieli, pedagogów i terapeutów. Zadanie polegało na napisaniu bajki lub opowiadania o tematyce: kreatywność – każdy ma ukryty talent, równość – każdy z nas jest wyjątkowy i niepowtarzalny, strach – ma tylko wielkie oczy; jak poradzić sobie ze strachem. Siadłam do tego  w ostatniej chwili. W dodatku postawiłam sobie wysoko poprzeczkę i w jednym tekście zrealizowałam te trzy wątki problemowe. Szczerze mówiąc, nie do końca wierzyłam w swój sukces, nawet nie chciał wysłać tego tekstu. Moi bliscy bardzo mnie motywowali. I stało się. Nadeszła wiadomość o zwycięstwie i ogromna radość i satysfakcja. W końcu to inicjatywa międzynarodowa. Cieszyli się moi bliscy i uczniowie, przyjaciele, współpracownicy i przełożeni. Od rozstrzygnięcia konkursu minęło  sporo czasu. Tekst miał tylko formę elektroniczną. Wiele osób dopytywało o książeczkę, postanowiłam więc, że sama ją wydam. Zwróciłam się do jednej z elbląskich agencji reklamowych z prośbą o projekt, znalazłam ilustratorkę, moja koleżanka zajęła się korektą tekstu, pozycja ma też nadany numer ISBN i od 21 stycznia br. znajduje się w rękach czytelników.

Co Panią zainspirowało do stworzenia postaci Pana Lisa, Koluszka, Sowy, Zającowej oraz Poziomkowej Polany?
    
Jestem dzieckiem wychowanym na wsi. Moje dzieciństwo i młodość wypełnione było obcowaniem z naturą. Wychowałam się w przepięknej wsi otoczonej polami, lasami i łąkami. Mój dom rodzinny położony jest na terenie zespołu pałacowo – parkowego między stawem, a parkiem. To jest bajeczny widok.

Miłość do przyrody wyssałam z mlekiem matki. Od wczesnego dzieciństwa towarzyszy mi niemijający zachwyt nad dziełem stworzenia. Każdą wolną chwilę spędzałam na świeżym powietrzu, rytm dnia i życia mojej rodziny wyznaczał rytm pór roku. Wiosną widziałam dziadków i matkę pracujących ciężko w ziemi, lato było czasem zbioru darów ogrodu, lasu i ziół, jesienią trwały wzmożone prace nad przetworami, zbiorami późniejszych odmian owoców, grzybów, przygotowania do zimy, zimowe wieczory przynosiły wytchnienie przy kaflowym piecu, w którym radośnie trzaskały drwa. Wtedy babcia i matka zwisały nad ręcznymi robótkami.

Babcia robiła skarpetki na pięciu drutach, mama szydełkowała. To moje życie było inspiracją do stworzenia tej opowieści i zwierzęcych postaci. Widziałam je na co dzień, wędrując  po lesie lub bawiąc się w pobliskim parku. Widok zwierząt sprawiał mi zawsze ogromna radość. Tak jest do dziś. Będąc mała, uważałam, że są one członkami naszej rodziny, tylko mieszkają trochę dalej, w przydomowym sadzie, ogródku, tam za oknem, z którego rozpościerał się widok na grabową aleję prowadząca do parku.


Czy ma Pani swoją ulubioną postać?

Na pewno jest to postać głównej bohaterki, Anielki i jej Babci. Dziewczynka nosi imię mojej córki, ale te postaci – literacka i moje osobiste dziecko, nie powinny być do końca ze sobą utożsamiane. Podobnie jest z postacią Babci. Wtajemniczeni odnajdą w niej rysy osobowościowe mojej mamy, babci, prababki, ale to przede wszystkim postaci literackie, stworzone na potrzeby opowiadania. Nie ukrywam jednak, że tekst zawiera wątki autobiograficzne. Wśród postaci zwierzęcych szczególnym względami darzę Panią Srokę i Pana Lisa. Ta dwójka wiecznie droczących się przyjaciół wywołuje uśmiech na mojej twarzy (mam nadzieję, że czytelników również).

Strojnisia Sroka i malkontent Lis mają także swoje pierwowzory w bajkach i opowieściach zasłyszanych w dzieciństwie. W swoim opowiadaniu zatem weszłam w swoisty dialog z tekstami starszymi, jest to poniekąd „twór” intertekstualny i autoteliczny.

W opowiadaniu Bajkowy Las znajduje się we wsi Kwitajny. Dlaczego zdecydowała się Pani na umiejscowienie fabuły w swojej rodzinnej miejscowości?

Wśród łąk, rozległych pól i okolicznych lasów leżała niewielka wioseczka – Kwitajny. Tak rozpoczyna się opowieść o mojej rodzinnej miejscowości. Kwitajny (Quittainen) należą do najstarszych wsi na terenach dawnych Prus Wschodnich, dokument lokacyjny pochodzi aż z 1281 r. Położone są 12 km na południowy wschód od Pasłęka, przy drodze w kierunku do Morąga, w amfiteatralnej dolinie. Zespół pałacowo – parkowy wraz z folwarczną wsią, zbudowaną z czerwonej cegły, to cenny zabytek architektury. Jeszcze dziś znaleźć ślady świetności tego miejsca.

Pałac, pięć stawów, park i kościół z wieżą krytą gontem, przyciągają uwagę przejeżdżających drogą z Pasłęka do Morąga. To tu wszystko się zaczęło. Dom rodzinny, przedszkole, potem szkoła w Surowie i Rogajnach. To niezapomniany czas, najpiękniejszy w moim życiu, moje „dzieciństwo sielskie, anielskie…”. Kocham tę wieś. Jest przepięknie położona. Tu wracam w każdej wolnej chwili. Uciekam, żeby pobyć blisko natury, odetchnąć, odpocząć, nabrać dystansu. Wzrusza mnie to miejsce. Są to też bolesne wspomnienia, ponieważ od 6. lat nie żyje moja babcia. Zaglądam do pustego, sypiącego się domu i to jest bardzo trudne doświadczenie.

Czasami łapię się na tym, że chce pojechać do babci z jakąś wiadomości, nowiną, kiedy mi dobrze i kiedy potrzebuje się wypłakać. Wydaje mi się, że siedzi i czeka tam na mnie w okienku. Jednocześnie tu nabieram sił, te wyjazdy umacniają mnie, oczyszczają. Kocham Kwitajny za ich barwę i aromat. Chciałam, żeby w moim opowiadaniu ocalić je od zapomnienia, w takim idealnym kształcie, jakie miały za czasów mojego dzieciństwa. Kwitajny to miejsce, do którego chcę powrócić i ponownie zamieszkać. Takie mam marzenie.

Choć to opowieść dla dzieci, stworzyła Pani historię, w której mogą odnaleźć coś dla siebie również osoby dorosłe. Od początku, na etapie pisania, miała Pani takie założenie?

Tak mówi recenzja autorki Międzynarodowego Projektu Edukacyjnego „Każdy z nas jest inny, równy, wyjątkowy”, p. Marzeny Dziadkowiec. Że to ciepła i pełna empatii opowieść nie tylko dla dzieci, ale i że dorosły odnajdzie w niej coś dla siebie. Takie założenie towarzyszyło mi od początku pisania. Z tekstem tym mieli pracować ze swoimi dziećmi i wychowankami nauczyciele, pedagodzy i terapeuci. Chciałam jednak, aby był on dla nich nie tylko „narzędziem” pracy, ale i chwilą wytchnienia i literackiej przyjemności,  że zacytuję jeszcze jednego recenzenta, dr Czesława Dziemidowicza.

Co chciała Pani przekazać swoim czytelnikom poprzez opowiadanie "W Bajkowym Lesie"?
    
Chciałbym, żeby moje opowiadanie rozwijało inteligencję emocjonalną czytelników, kształtowało poczucie estetyki i wrażliwości na piękno przyrody, niezależnie od tego, czy czyta je dorosły, czy dziecko. Historia dziecka wychowanego przy Bajkowym Lesie, dziecka wrażliwego, powinna uczyć empatii, współodczuwania, wzajemnego zrozumienia, wagi otwartości i znaczenia relacji, relacji na różnych płaszczyznach: dziecko – rodzic, dziecko – dziadkowie, dziecko – dziecko i grupa rówieśnicza, dziecko – nauczyciel, wychowawca, dziecko – natura, miłości do ścieżek dzieciństwa.


Z jakim nastawieniem zgłaszała Pani swoje opowiadanie? Była Pani pewna zwycięstwa?
    
Chyba każdy, kto tworzy, ma nadzieję, że jego praca spotka się  aprobatą odbiorów. Wysyłając tekst na konkurs, tak jak mówiłam, nie do końca wierzyłam w swój sukces. Mam w sobie dużo pokory i dystansu do wielu spraw. Pisząc jednak to opowiadanie postawiłam na kształtowanie i pielęgnowanie uniwersalnych wartości, wychowanie do wartości; moi bohaterowie są bardzo autentyczni. Recenzenci podkreślają walory językowe tekstu, jego poetyckość. Może właśnie były to składowe tego sukcesu.

W tym roku opowiadanie "W Bajkowym Lesie" zostało wydane. Jak i gdzie można je otrzymać?
    
Książeczka została wydana przez elbląską Agencję Reklamową „Gabo” w styczniu tego roku. Gotową publikację otrzymałam tuż przed Dniem Babci. To było dla mnie ważne, ponieważ tekst jest dedykowany m. in. mojej babci.
Książeczka ma nadany numer ISBN, a można ją nabyć, kontaktując się bezpośrednio ze mną.

Czy pracuje Pani nad kolejnym opowiadaniem?
    
Przyznam szczerze, że jeszcze nie. Choć wiele pomysłów za mną chodzi i chyba czas, by powstał nowy tekst. Jedna z czytelniczek przekazał mi, że jej kilkuletnia córeczka prosi każdego wieczoru, by przed snem poczytać jej „W Bajkowym Lesie” i że w sercu dziecka pojawił się niedosyt. Dziewczynka dopytuje o dalsze losy głównej bohaterki, Anielki i to jest bardzo miłe i motywujące.

Takich głosów jest wiele, ze strony rodziców, dzieci, moich profesorów. Miło widzieć zdjęcia swojej książeczki w mediach społecznościowych, kiedy ktoś wzrusza się nad dedykacją i pisze, że uronił łezkę, bo tekst przypomniał  mu jego dzieciństwo czy wakacje spędzane u dziadków na wsi. Wiem, że pracują na nim terapeuci i nauczyciele przedszkola i edukacji wczesnoszkolnej, że dzieciaki noszą ją do przedszkola i szkoły i czytają na przerwach. Chyba nie będę miał wyjścia. Czas zasiąść i pisać…

Czy myślała Pani o napisaniu książki?

Oczywiście. W mojej głowie roi się od pomysłów. Chciałabym pisać dla dzieci. Jestem także logopedą, autorką gry logopedycznej. Myślałam o wierszach dla najmłodszych. Mój wuj pisze książki historyczne o Kwitajnach właśnie i publikuje w Miesięczniku Literackim „Akant”. Na pewno on mnie bardzo inspiruje. Fascynuje mnie fraszka filozoficzna i dramat. Uważam jednak, że kolejna pozycja, jaka powinna wyjść spod mojego pióra to powieść. Chciałbym ocalić od zapomnienia dziesiątki kresowych historii zasłyszanych od babci i mamy oraz czasy po drugiej repatriacji w ‘58 r.

Czego można Pani życzyć?

Na pewno zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Kiedy jesteśmy zdrowi my i ci, których kochamy, to wszystko inne z życiu jest kwestią chęci, pracy i siły, może trochę szczęścia. I chyba weny twórczej, inspiracji oraz czasu, by móc przelać je na papier.

 

 

Z Beatą Anną Dziemidowicz rozmawiała

Kamila Jabłonowska

Oceń tekst:

Ocen: 0

%0 %0
Hello World

Komentarze do artykułu (0)

Dodaj nowy komentarz

Adres e-mail (nie będzie pokazywany), podpis

Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


redakcja@zulawy.com                        Właścicielem serwisu zulawy.com jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.