Elblążanie ponownie wyszli na ulice. Kilka tysięcy mieszkanek i mieszkańców naszego miasta protestowało dziś (28 października) przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego, polityce rządów PiS i pozbawiania ich możliwości decydowania o sobie.
To jest wojna, którą rozpętał PiS, a my nie zamierzamy składać parasolek. Chcemy, żeby wyrok Trybunału Konstytucyjnego został unieważniony. Jednak już sam powrót do aborcyjnego kompromisu, który funkcjonował wcześniej, nas nie satysfakcjonuje. Chcemy legalnej aborcji na żądanie. Chcemy również państwa świeckiego. Dlatego protestujemy
- mówi Izabela Daciuk z Elbląskiego Strajku Kobiet.
W całej Polsce siódmy dzień trwają protesty będące reakcją na wyrok upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że przepis pozwalający na przerywane ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niekonstytucyjny. Decyzja ta w praktyce oznacza wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji - obecnie na tej podstawie dokonywanych jest 98 proc. legalnych aborcji. Na to nie zgadzają się kobiety w całym kraju.
Dziś, 28 października, w Elblągu po raz kolejny zorganizowano demonstrację. Wzięło w niej udział kilka tysięcy osób, głównie młodzież, ale nie zabrakło również wspierających ich dorosłych. To była największa z dotychczasowych demonstracji zorganizowanych po wyroku TK w naszym mieście.
Odebrano nam wybór. To nas zdenerwowało. Dlatego młodzież wyszła na ulice. Walczymy o swoje prawa. Każdy powinien decydować o sobie. Nie chcemy, żeby stare dziady decydowały o nas, naszych ciałach
- przekonują Tosia i Ewelina, uczennice szkoły średniej, uczestniczki protestu.
- Uważamy, że każdy ma prawo do wolności i decydowania, co jest dla niego najlepsze. Nie powinien tego narzucać ktoś z góry. Obecna sytuacja dotycząca zaostrzenia prawa aborcyjnego nas już nie dotyczy nas, ale chcemy, aby nasze dzieci i wnuczki miały normalnie - mówiła pani Ewa.
Mężczyźni w rządzie nie powinni decydować za kobiety. Mamy nadzieję, że te protesty coś dadzą
- dodaje pan Mirek.
Dzisiejsza demonstracja trwała kilka godzin. Rozpoczęła się o 17 akcją "Stać jeszcze można" (zorganizowaną przez Elbląski Strajk Kobiet). Jej uczestnicy utworzyli żywy łańcuch na trasie między Placu Konstytucji a Placem Słowiańskim. Przed siedzibą elbląskiego sądu dokonali symbolicznego sądu nad Jarosławem Kaczyński. Wyrok był jednoznaczny: "Wyp...ć". Potem odbył się przemarsz, bo jak przekonują jego organizatorzy (grupa elblążanek "Baby, które poznały się na strajku") "Stanie to za mało". Kilka tysięcy mieszkańców, w asyście policji, przeszło m.in. ulicami: 12 Lutego, Płk. Dąbka i Ogólną i Królewiecką.
Organizatorzy dzisiejszych akcji zapowiadają, że to nie jest jeszcze ich ostatnie słowo. Jednocześnie przedstawicieli Elbląskiego Strajku Kobieta zachęcają do wyjazdu do Warszawy. 30 października w stolicy planowany jest ogólnopolski strajk.
NJ
Redakcja serwisu zulawy.com nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.
Regulamin komentowania artykułów w serwisie zulawy.com
W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie zulawy.com wprowadza się niniejszy Regulamin.
Copyright © 2014-2024 zulawy.com. Wszystkie prawa zastrzeżone.