Przed nami kolejne wybory, tym razem prezydenckie. Po ogłoszeniu, przez Marszałek Sejmu, terminu głosowania kandydaci i ich sztaby ruszyli formalnie z kampanią. Oczywiście obserwator krajowej sceny politycznej dostrzegł, że pretendenci już od jakiegoś czasu aktywnie zabiegali o przychylność wyborców. Tak, więc totalne poruszenie i bezpardonowa walka o prezydenturę.
Oczywiście w myśl zasady „wszyscy na jednego” mamy do czynienia z natarciem kandydujących na obecnie urzędującego. Z pewnością pozycja nie do pozazdroszczenia, jednak dysponuje on przewagą wynikającą z bycia pierwszą osobą w państwie oraz zaplecza wspierającej, rządzącej, partii. Jak pokazują każde kolejne wybory strony nie wahają się w używaniu wszelkich, nie zawsze fair, środków.
Świetnie taką sytuację skomentował Marszałek Józef Piłsudski: „Konkurencja partyjna poszła u nas od pierwszej chwili istnienia państwa tak dziwacznie i tak ostro, a zarazem z tak wielką ilością kłamstwa i łajdactwa, że od razu zaczęło się wytwarzać to, co nazwałem: cloaca maxima. Każde nadużycie, każde łajdactwo było dobrym wtedy, gdy robił je członek partii własnej, złym zaś tylko wtedy, gdy robił je członek innej partii.”
Co ciekawe każdy z kandydatów nawołuje do używania w kampanii walki na argumenty, przestrzegania norm i zasad uczciwej walki. Dlaczego więc nie stosują tych reguł w praktyce? Dlaczego dajemy się nabierać hipokrytom nierespektującym oczekiwanych przez nich samych kanonów? Jednym z elementów bezpardonowej walki jest wygwizdywanie. Jak to robili pisowscy zwolennicy pod pomnikami, czy też nad grobami zasłużonych spotykało się to z olbrzymią, delikatnie mówiąc, dezaprobatą pozostałych środowisk.
Obecnie mieliśmy „festiwal” niewybrednych epitetów oraz podobnych gwizdów pod adresem Prezydenta Andrzeja Dudy w wykonaniu obecnej opozycji. Oczywiście spece od wizerunku skrzętnie wykorzystali to chamstwo starając się zdyskredytować kandydatkę PO. Skonstruowano przekaz, że ciepła, uśmiechnięta, kulturalna, zawsze skora do dialogu i z szacunkiem odnosząca się Małgorzata Kidawa-Błońska (taka jest dominująca cecha jej wizerunku) przytula się z ludźmi krzyczącymi do prezydenta "ty ch...!". Kidawa była tu łatwym celem dla PiS.
Jednak zapewne nikt z nich nie mógł przewidzieć gestu posłanki Lichockiej. Cały misternie budowany plan pokazywania kulturalną - bo taki ma wizerunek - panią marszałek z chamstwem legł w gruzach i jak oceniają spin doktorzy PiS-u już przykrywa sobotnią konwencję, a to przecież inauguracja kampanii miała być najważniejszym tematem, również w TVN. Awantura wokół środkowego palca posłanki jest - krótkoterminowo na pewno - gwoździem do trumny narracji PiS o tym, że to opozycja okazuje pogardę. Przez najbliższe dni obóz rządzący będzie pracował nad tym, by tego gwoździa wyrwać. Bądźmy tu szczerzy: wielu polityków PO gardzi „PiS-owcami”, tak jak i niemało „PiS-owców” gardzi „platformersami”. Skrzętnie wykorzystają to z pewnością również pozostali pretendenci, bo przecież „gdzie dwóch się bije…”.
Wszystkim wydaje się, wskazują na to także badania sondażowe, że do II tury wybrani zostaną kandydaci PiS i KO. A mnie się marzy, żeby te wiecznie zantagonizowane ugrupowania pozostawił w blokach ten trzeci. Z całą pewnością nie z mojej bajki jest kandydat lewicy i uważam, że poniesie sromotną klęskę, jednak z pozostałych na pewno kliku zasługuje na prezydencki fotel.
Nie chciałabym, aby mój głos był „głosem wołającego na puszczy” jednak polityka w wydaniu krajowym nie może narzucać nam złych standardów zachowania. Mamy prawo wyborcze, więc korzystajmy z niego, walczyliśmy o taką możliwość. Nie siedźmy bezczynnie i nie narzekajmy na niedobry dla nas wynik wyborów.
Nie obwiniajmy innych, tylko sami zadecydujmy! Oddajmy głos na tego kandydata, którego chcielibyśmy widzieć jako naszego Prezydenta. Jeśli nie wiemy na kogo głosować bacznie przyjrzyjmy się kampanii wyborczej. Zastanówmy się, który z kandydatów zasługuje na nasze poparcie i ruszajmy do urn. Obserwujmy styl i sposób prowadzenia kampanii, jeżeli kandydat dopuszcza stosowanie hejtu i nieprzyzwoitych ataków na konkurentów przez swoich propagatorów, czy powinien być numerem jeden w Polsce.
