Grzegorz Gruchlik, Wiceprezes Zarządu Głównego Związku Nauczycielska Polskiego, kilkukrotnie odwiedzał nasze miasto. Ostatnim razem przyjechał do Elbląga, by uczestniczyć w obchodach Dnia Edukacji Narodowej zorganizowanych przez elbląski oddział ZNP.
Jak sprawuje się elbląski oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego?
Świetnie. Patrząc przez pryzmat tego, co dzieje się w samym oddziale, przez pryzmat spraw dotyczących nie tylko organizowania obchodów, ale także spraw związanych z zatrudnieniami, zwolnieniami, spraw organizacyjnych – nie mam zastrzeżeń do elbląskiego oddziału.
Reforma edukacji wywołała wiele emocji. Jak, Pana zdaniem, reforma jest przeprowadzana w Elblągu?
Doceniam wysiłek i wkład przede wszystkich samorządów terytorialnych. To jest bardzo istotne. Bez ich zaangażowania oraz zaangażowania dyrektorów i nauczycieli problem byłby bardzo poważny.
Jak Pan ocenia samą reformę?
Niestety wiele osób zrezygnowało z zawodu nauczyciela i to jest skutek tej reformy. Nie mówi się o tym głośno, ale setki, a może i tysiące nauczycieli skorzystało z prawa do świadczeń kompensacyjnych bądź do emerytur, i odeszło z zawodu. Efektem tej reformy są również te rzeczy, które dzieją się wokół awansu zawodowego, oceny pracy nauczycieli i dyrektorów. Biorąc pod uwagę sygnały, które płyną nie tylko z Elbląga, ale i z całej Polski, to nie będzie to dobrze wyglądało.
Jak Związek Nauczycielstwa Polskiego radzi sobie z wprowadzaniem zmian narzuconych przez rząd?
Tylko i wyłącznie dzięki środowisku oświatowemu, czyli wszystkim pracownikom, nauczycielom i dyrektorom, ta reforma jest prowadzona, ale to nie jest to, czego my, jako obywatele tego kraju, byśmy oczekiwali. To są chaotyczne rzeczy, które dotyczą młodych ludzi i dzieci. Najbardziej obawiamy się, że ten efekt będzie widoczny nie w przyszłym roku, a za kilkanaście lat. Proces edukacyjny to nie jest jeden rok szkolny, a cykl dzisiaj ośmioklasowej szkoły, a potem jeszcze cykl studiów. Trzeba patrzeć przez pryzmat kilkunastu lat, żeby można było to ocenić.
Jak ocenia to Pan na chwilę obecną?
To, co my widzimy to jest naprawdę bardzo poważny chaos, również w wielu wypadkach bardzo niedobra atmosfera w gronach pedagogicznych. To nas bardzo niepokoi. To może narastać, gdy skumulują się podwójne roczniki. To może wpływać negatywnie na edukację.
Jakie sygnały do Was dochodzą?
Dochodzą do nas sygnały o pewnych niepokojach, że są pewnego rodzaju wymuszenia dotyczące zachowań, regulaminów pracy szkół, które zostały wprowadzone jako nowe, dotyczące nowego systemu oceniania nauczycieli, a w ślad za tym awansu zadowolonego nauczycieli, jego wydłużenia. Szalenie istotną rzeczą jest to, że sposób finansowania edukacji jest taki, że ciągle brakuje pieniędzy, a wynagrodzenie nauczycieli w Polsce jest na najniższym poziomie w całej Unii Europejskiej.
Związek Nauczycielstwa Polskiego od lat walczy o podwyżki dla nauczycieli.
Satysfakcjonująca dla nauczycieli podwyżka byłaby na poziomie 1000 zł brutto. Opowieści, że najpierw dostaniemy jedną część, a za dwa lata drugą są niczym, z jednego, prostego powodu. Siła nabywcza tych pieniędzy będzie spadała. To nie chodzi o to, żebyśmy mieli podwyżkę rozłożoną w czasie. Dzisiaj nauczyciel stażysta, czyli człowiek z wyższym wykształceniem, z przygotowaniem magisterskim, po 5 latach studiów otrzymuje na rękę 1870 zł. Nie mamy wątpliwości, ze wszyscy powinniśmy godnie zarabiać, ale ten ktoś, kto uczy nasze dzieci, kto przygotowuje przyszłe pokolenia do tego, żeby za chwilę za nas odpowiadały, to takie zarobki są poniżej wszelkiej krytyki.
Nauczyciel powinien kształcić, ale i wychowywać?
Też. Pamiętajmy, że na nauczycieli, na szkołę, jest przerzucany bardzo duży ciężar. Dzieci spędzają w szkołach bardzo dużo czasu. To nie są dobre rozwiązania. Tu mamy problem.
Każdy może być nauczycielem?
Nadal w tym kraju funkcjonuje ok. 180 wyższych uczelni, które kształcą nauczycieli. Pamiętajmy o tym, że ten zawód został zablokowany poprzez podniesienie wieku emerytalnego, brak możliwości odejścia nauczycieli na wcześniejszą emeryturę. To spowodowało to, że mamy „zabetonowane” przejście do zawodu. Obserwujemy dosyć wyraźny spadek ludzi, którzy przychodzą i rozpoczynają pracę jako nauczyciele stażyści.
Kiedyś nauczyciel był wzorem, posiadał autorytet. Był to zawód prestiżowy. Teraz stał się mało atrakcyjny?
W rankingu zawodów jesteśmy na wysokim miejscu jeśli chodzi o zaufanie społeczne. To dla nas ważna informacja. Ale to, co Pani powiedziała jest szalenie istotne. Jeżeli państwo, Sejm, Prezydent RP, Minister Edukacji, nie będą pracowali nad tym, aby podnieść prestiż tego zawodu, to będziemy niedługo w bardzo tragicznej sytuacji. Jednym z tych elementów prestiżu jest wysokość wynagrodzeń.
Z Grzegorzem Gruchlikiem rozmawiała