Prezydent Słupska odwiedził wczoraj Elbląg, by spotkać się z mieszkańcami naszego miasta. Robert Biedroń zgodził się udzielić wywiadu specjalnie dla info.elblag.pl.
Zakłada Pan partię „Kocham Polskę”?
To jest fejk i będę to dementować. Jeżeli ktoś myśli, że nazwę swoją partię „Kocham Polskę” to jest w błędzie. Ja nie mam takich planów. Nie tylko jeśli chodzi o nazwę, ale i o partię. Oczywiście zastanawiam się co zrobić, jako Prezydent Słupska, bo widzę, że los mojego miasta, podobnie jak Elbląga, zależy od losu Polski i nie jest mi wszystko jedno. Kocham Polskę i kocham Europę, ale to nie jest kwestia nazwy. Dzisiaj szerokim echem odbiła się ta wiadomo, nie do końca prawdziwa informacja, że chcę wrócić do polskiej polityki i będę miał partię „Kocham Polskę”. To pokazuje, że jest marzenie, aby powstała trzecia siła polityczna, która zmieni oblicze polskiej polityki, że wyjdziemy z tego klinczu, że uratujemy demokracje i Polskę odbierzemy z rąk Kaczyńskiego. To jest dzisiaj wyzwanie. Zastanawiam się, co zrobić, czy wejść w polską politykę i zostawić miasto. Zostały mi dwa tygodnie. W ciągu dwóch tygodni podejmę decyzję.
Dementuje Pan kolejne pogłoski, że podjął Pan już decyzję.
Tak, bo jeszcze nie podjąłem żadnej decyzji. Nie ukrywam, że myślę o tym. Sądzę, że media chciały postawić mnie pod ścianą, żebym już podjął decyzję i nawet nazwę wymyśliły. Ale to nie nazwa jest najważniejsza, a wartości, jakie za tym stoją, ludzie. Ważne jest to, czy to sprawi, a wierzę, że tak, jeżeli podejmę się tego dzieła, że Kaczyński nie będzie za rok rządził Polską. I to jest największe wyzwanie. Wierzę, że jesteśmy w stanie to zrobić.
A w przypadku wyborów w Słupsku? Również wierzy Pan w swój ponowny sukces?
Sondaże pokazują, że tak. Są takie głosy, które twierdzą, że boję się weryfikacji. Kto mając sondaże ponad 80 procent, a w najgorszym sondażu ponad 60 procent, boi się weryfikacji, kiedy jego konkurencji mają po kilka, kilkanaście procent? Ja we wszystkich sondażach wygrywam w pierwszej turze i to z ogromną przewagą. Ale z drugiej strony trzeba być pokornym, bo to wyborcy zdecydują. Dzisiaj jednak mogę spać spokojnie, bo wiem, że jak podejmę decyzję o tym, żeby nie kandydować na Prezydenta Słupska, to jest świetna kandydatka - Krystyna Danilecka -Wojewódzka, wiceprezydentka Słupska, radna pięciu kadencji, była dyrektorka szkoły, przedsiębiorczyni, która z marszu jest w stanie kontynuować dobrą politykę rozwoju naszego miasta.
To sprawia, że skłania się Pan bardziej za polską sceną polityczną?
To sprawia, że mam komfort, że mogę zostawić Słupsk w dobrych rekach. Dzisiaj rano słuchałem prof. Bralczyka, który powiedział, że on się nie boi o Słupsk nawet jeśli Biedroń podejmie tę decyzję to wie, że zostaje tam pani Wojewódzka, którą on zna, za którą ręczy i wie, że ona sobie poradzi.
Podczas spotkania z elblążanami, gdy wspomniał Pan o tym, że nie podjął jeszcze decyzji, pojawiła się propozycja, aby pomyślał Pan o Elblągu.
Oj nie. Prezydent Elbląga to mój kolega, samorządowiec. Myślę, że on się sam podda weryfikacji wyborców. Trzymam kciuki za wszystkich kandydatów. Trzymam kciuki za dobrą kontynuacje polityki. Myślę, że Elbląg nie potrzebuje tak pilnie dobrego gospodarza, jak Polska go potrzebuje. Myślę, że dzisiaj to jest najważniejsze zadanie do wykonania.
Mówiąc, że pan Witold Wróblewski to Pana kolega, oznacza, że mniej więcej wie Pan, co dzieje się w naszym mieście?
Mniej więcej. Tylko nie będę się wypowiadał, czy dobrze robi czy źle. Dobrą praktyką innych samorządowców jest nie komentowanie samorządu w danym mieście, w danej gminie. Staram się tego trzymać. Kibicuję wszystkim ludziom, którzy się angażują politycznie i są po prodemokratycznej stronie. Trzymam za nich kciuki. Mam nadzieję, że Elbląg nie trafi w ręce Prawa i Sprawiedliwości, bo wydaje mi się, że byłoby to największe nieszczęście dla miasta.
Podczas swojego wystąpienia zaznaczył Pan, aby ludzie mniej skupiali się na wytykaniu cudzych błędów, a bardziej na działaniu. Czy to właśnie nie jest jeden z największych problemów Polaków? Po prostu mamy taką naturę?
Jest i mamy taką naturę. Apeluję, żebyśmy nie tylko przeczytali ten artykuł i wkurzyli się na Biedronia, albo Go poparli, ale też poszli głosować, a jeżeli nie podoba im się żaden komitet, to żeby założyli swój. Na tym polega demokracja i takiej demokracji kibicuję. Z zazdrością patrzę, jak Elbląg się rozwija. Jak każde polskie miasto ma swoje problemy. Dzisiaj rano przeszedłem się po Elblągu i myślę, że niejedno polskie miasto mogłoby Wam zazdrościć wielu rzeczy. Często nie cenimy tego, co mamy, bo nie wiemy, że można mieć gorzej. A byłem w innych miastach i wiem, że naprawdę można mieć gorzej.
A jeśli chce się mieć lepiej, to warto brać sprawy we własne ręce...
Dokładnie. Demokracja na tym polega. Nie dajmy się zwieść tym, którzy mówią, że tylko i wyłącznie pod szyldem jednej partii odsuniemy Kaczyńskiego od władzy. Demokracja polega na tym, że różne grupy społeczne się angażują, że są reprezentowane w życiu politycznym, społecznym, publicznym. Wierzę w to, że jest przestrzeń dla nowej siły politycznej – progresywnej, otwartej, europejskiej, nowoczesnej, która zmieni oblicze tej ziemi, nie tylko elbląskiej czy słupskiej, ale i polskiej.
I uważa Pan, że teraz jest to możliwe?
Oczywiście! Widziała Pani na dzisiejszym spotkaniu. Ludzie mają nadzieję na to i wiarę w to, że inna polityka jest możliwa i kibicują innym prodemokratycznym siłom, ale i czują, że potrzebne jest coś odważnego, autentycznego, wiarygodnego i pełnego wartości, na które zasługują Polacy i Polski w 2018 roku.
Dziękuję za rozmowę.
Z Robertem Biedroniem rozmawiała